Szkocja nie chce na swoim terytorium brytyjskiej floty atomowych łodzi podwodnych - takie wiadomości z Edynburga wywołują nerwowe reakcje w Londynie. Szkocja może zgłosić oficjalnie takie żądanie dopiero po uzyskaniu niepodległości, którą ma nadzieję uzyskać w rezultacie wrześniowego referendum. Jak na razie nie wygląda na to, aby wygrać mieli separatyści ze Szkockiej Partii Narodowej (SNP). Z najnowszych sondaży wynika, że liczyć mogą na 41 proc. głosów. Londyński establishment dmucha jednak na zimne.

Admirał George Zambellas w liście podpisanym przez byłych szefów lotnictwa, armii oraz wywiadu zagranicznego ostrzega przed negatywnymi konsekwencjami szkockiej niepodległości dla bezpieczeństwa Zjednoczonego Królestwa. Wprawdzie szef SNP Alex Salmond nie domaga się natychmiastowego usunięcia po uzyskaniu niepodległości brytyjskich łodzi atomowych ze szkockich portów, ale zapowiada, że musiałoby to nastąpić w najbliższych latach.

Przeniesienie floty na południowe wybrzeża Wielkiej Brytanii związane jest jednak z ogromnymi kosztami liczonymi w miliardach funtów. Ale nie tylko to spędza sen z oczu polityków i wojskowych. Ostrzegają oni Szkotów, aby nie umieszczali w przyszłej konstytucji niepodległej Szkocji zapisu o wyprowadzeniu ze swego państwa broni nuklearnej.- Dla NATO jest to nie do przyjęcia - twierdzi admirał Zambellas.

Większość Szkotów opowiada się za tym, aby Szkocja była państwem wolnym od broni nuklearnej. W takiej sytuacji 16 stacjonujących w porcie Firth of Clyde na zachodnim wybrzeżu Szkocji okrętów wojennych oraz łodzi podwodnych wyposażonych w broń atomową musiałoby opuścić swą bazę. - Szkocja straciłaby tym samym 7 tys. miejsc pracy - ostrzega Londyn.

Rząd Jej Królewskiej Mości namawia Szkotów od miesięcy, aby nie głosowali za niepodległością. Kampania "Lepiej razem" nie przynosi jednak rezultatów, gdyż powoli, ale stale rośnie liczba zwolenników niepodległości. Nie pomagają ostrzeżenia, że niepodległa  Szkocja będzie się musiała rozstać z funtem szterlingiem oraz z członkostwem w wielu organizacjach międzynarodowych. Z Madrytu, który zwalcza kataloński separatyzm płyną z kolej słabo zawoalowane groźby, że Hiszpania nie zgodzi się na przyjęcie niepodległej  Szkocji do Unii Europejskiej.