Izraelowi grozi apartheid?

John Kerry ?ostrzega państwo żydowskie przed nieustępliwością wobec Palestyńczyków.

Publikacja: 30.04.2014 02:00

Palestyńczycy okrążeni przez izraelskich żołnierzy, gdy usiłowali zasadzić drzewa oliwkowe w Dolinie

Palestyńczycy okrążeni przez izraelskich żołnierzy, gdy usiłowali zasadzić drzewa oliwkowe w Dolinie Jordanu

Foto: AFP, Jaafar Ashtiyeh Jaafar Ashtiyeh

Nigdy nie powiedziałem publicznie czy prywatnie, że Izrael jest państwem apartheidu – zapewnia John Kerry, szef Departamentu Stanu USA. Jednak słowo „apartheid" padło w kontekście Izraela. – Państwo unitarne może być państwem apartheidu z obywatelami drugiej kategorii – powiedział Kerry kilka dni temu. Słowa te wywołały sprzeciw środowisk żydowskich zarówno w Izraelu, jak i na świecie, zwłaszcza w USA.

Tym bardziej że Kerry już jakiś czas temu został przez nie oskarżony o stronniczą mediację w konflikcie pomiędzy Palestyńczykami a Izraelem. Krytykował izraelski boom budowlany na terenach okupowanych i zarzucił premierowi Beniaminowi Netanjahu, że niesłusznie domaga się od Palestyńczyków uznania Izraela za państwo żydowskie. – Oficjalne potwierdzenie, że Izrael jest państwem żydowskim, mogłoby być interpretowane jako zrzeczenie się przez Palestyńczyków żądania prawa powrotu dla wysiedlonej ludności arabskiej – tłumaczy „Rz" David Horowitz z „The Times of Israel".

Kontrowersje wokół Johna Kerry'ego były ostatnim akcentem w zainicjowanym przed niemal rokiem przez Baracka Obamę procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie. W tych dniach miały zostać zakończone negocjacje izraelsko-palestyńskie i powstać zręby przyszłego porozumienia pokojowego. Kerry odbył w tym celu kilkanaście podróży na Bliski Wschód. Wszystko na nic.

– Przyczyn jest wiele, ale obecną próbę porozumienia pogrzebały dwie sprawy. Palestyńczycy nie chcą zrezygnować z żądania powrotu na swe ziemie przymusowych uchodźców i ich potomków z terenów, na których powstało Państwo Izrael. Izraelczycy nie chcą z kolei oddać całej ziemi należącej wcześniej do Palestyńczyków – mówi „Rz" Stefan Vopel, ekspert Fundacji Bertelsmanna.

Kontrowersyjne pojednanie

John Kerry nie ma złudzeń, że fiasko negocjacji jest dziełem obu stron konfliktu. Powtarza to przy każdej okazji, czym nie przysparza sobie zaufania żadnej ze stron.

Ale nie to jest obecnie najważniejsze. Negocjacje poniosły ostateczne fiasko w chwili, gdy Fatah rządzący Autonomią Palestyńską na Zachodnim Brzegu zdecydował się na pojednanie z Hamasem władającym Strefą Gazy. Obie organizacje zawarły kilka dni temu porozumienie o utworzeniu wspólnego rządu, co wywołało gwałtowną reakcję zarówno USA, jak i Izraela.

Rzecz w tym, że radykalny Hamas znajduje się na liście organizacji terrorystycznych, wysyła regularnie rakiety w kierunku Izraela, którego prawa do egzystencji nie uznaje. Wyklucza to jakiekolwiek kontakty z rządem premiera Netanjahu.

Fatah jest innego zdania. Uznaje istnienie Izraela w granicach z czasu powstania państwa. Nie chce jednak słyszeć o Izraelu jako państwie żydowskim, na co nalega Netanjahu. Jest pierwszym premierem Izraela, który czyni z tej formuły „minimalny wymóg pokoju".

Termin „państwo żydowskie" pojawił się co najmniej 30 razy w rezolucji nr 181 Rady Bezpieczeństwa ONZ z 1947 roku, na mocy  której powstało Państwo Izrael. Palestyński lider Jaser Arafat używał tego terminu wielokrotnie. Sprawa nie powinna więc budzić większych kontrowersji. Premier Izraela nie ma zamiaru zrezygnować ze swego żądania.

Holokaust to zbrodnia

Sytuację komplikuje niedawna decyzja Mahmuda Abbasa. Szef Autonomii Palestyńskiej podpisał kilka tygodni temu liczne konwencje międzynarodowe i aplikacje akcesyjne Autonomii do kilkunastu międzynarodowych organizacji. Wśród podpisanych porozumień znajduje się konwencja genewska regulująca postępowanie w czasie wojny i okupacji. Palestyńczycy mają nadzieję, że pozwoli im to na szukanie sprawiedliwości w Międzynarodowym Trybunale Karnym i uzyskanie sankcji przeciwko Izraelowi, mimo że nie zgłosili akcesu do tego Trybunału.

Impas jest więc całkowity, przy czym nietknięta jest sprawa przyszłego statusu Jerozolimy, niepodzielnej stolicy Izraela – według rządu izraelskiego. W takiej atmosferze niemal niezauważony pozostał gest Mahmuda Abbasa, który nazwał Holokaust „najbardziej ohydną zbrodnią". Takie słowa nie padły do tej pory z ust żadnego palestyńskiego polityka tej rangi.

Nigdy nie powiedziałem publicznie czy prywatnie, że Izrael jest państwem apartheidu – zapewnia John Kerry, szef Departamentu Stanu USA. Jednak słowo „apartheid" padło w kontekście Izraela. – Państwo unitarne może być państwem apartheidu z obywatelami drugiej kategorii – powiedział Kerry kilka dni temu. Słowa te wywołały sprzeciw środowisk żydowskich zarówno w Izraelu, jak i na świecie, zwłaszcza w USA.

Tym bardziej że Kerry już jakiś czas temu został przez nie oskarżony o stronniczą mediację w konflikcie pomiędzy Palestyńczykami a Izraelem. Krytykował izraelski boom budowlany na terenach okupowanych i zarzucił premierowi Beniaminowi Netanjahu, że niesłusznie domaga się od Palestyńczyków uznania Izraela za państwo żydowskie. – Oficjalne potwierdzenie, że Izrael jest państwem żydowskim, mogłoby być interpretowane jako zrzeczenie się przez Palestyńczyków żądania prawa powrotu dla wysiedlonej ludności arabskiej – tłumaczy „Rz" David Horowitz z „The Times of Israel".

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019