Gubernator obwodu Nikołaj Cukanow 30 czerwca na spotkaniu z aktywistami młodzieżowymi z prorządowych organizacji przestrzegł, że do regionu „z Ukrainy przez Polskę i Litwę przyjeżdżają „napakowani" kolesie. Samotni, bez rodzin czy krewnych (...) chcą tu zrobić Majdan".
Dla rosyjskiej nomenklatury kijowski Majdan jest synonimem wszystkiego co złe.
Cukanow dodał, że „pakerów" „popierają zachodnie służby specjalne", ale „mieszkańcy regionu nie powinni się niepokoić, bowiem nasze służby trzymają rękę na pulsie".
Rosyjski kontrwywiad FSB nie zauważył jednak napływu ukraińskich „pakerów" do Kaliningradu, a miejscowa filia Federalnej Służby Migracyjnej poinformował, że „w 2014 roku zmniejszył się napływ osób z Ukrainy szukających stałego zameldowania w obwodzie kaliningradzkim".
Mimo, iż gubernator został wyśmiany w sieciach społecznych przez mieszkańców obwodu, zastępca szefa miejscowej władzy wykonawczej (czyli wicepremier „obwodowego rządu") Michaił Pluchin poparł w piątek swojego gubernatora. „W ciągu ostatnich miesięcy przez granicę z Polski napływają młodzi mężczyźni z Ukrainy nie potrafiący sensownie wyjaśnić po co przyjeżdżają do nas" - powiedział agencji „Interfax". Według Pluchina, przybysze „mają sportową budowę ciała, są aktywistami Majdanu i uczestniczyli w zimowym puczu (chodzi o manifestacje, które doprowadziły do ucieczki Wiktora Janukowycza z Kijowa". Wraz z ich pojawieniem urzędnik zauważył „próby wywieszania flag obcych państw na naszych budynkach rządowych".