Ukraina: Wojna trwa mimo zwycięstw

Ucieczka separatystów z ich baz nie oznacza, ?że zostali ostatecznie pokonani.

Publikacja: 06.07.2014 22:43

Ukraina: Wojna trwa mimo zwycięstw

Foto: AFP

Błyskawiczne zajęcie przez Ukraińców bronionych od ponad miesiąca baz bojówkarzy doprowadziło do zamieszania w szeregach separatystów, rozsypki części ich oddziałów, a nawet walk pomiędzy poszczególnymi grupami. Ale trzon ich sił wraz z najważniejszymi dowódcami wycofał się do dwóch największych miast regionu: Doniecka i Ługańska, gdzie już zaczęły się walki.

Ucieczka

W sobotę ukraińskie oddziały zajęły stutysięczny Słowiańsk na północy obwodu donieckiego. Miasto, tak jak cały pobliski region, było twierdzą rosyjskich separatystów, od miesiąca bronioną przez ich oddziały pod dowództwem Igora Striełkowa (Ukraińcy uważają, że jest on pułkownikiem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, a jego prawdziwe nazwisko to Grinkin).

Tuż przed wdarciem się do miasta Kijów informował o ciężkich walkach z separatystami. Po ucieczce ze Słowiańska Striełkow-Grinkin tłumaczył, że jego „oddział pancerny" (prawdopodobnie złożony z czołgów dostarczonych z Rosji) zaatakował ukraińskie jednostki co miało kamuflować wycofywanie się pozostałych, i „został zniszczony z powodu błędów dowódcy". Rosyjskie media twierdzą, że z miasta uciekło 80–90 proc. dotychczasowej załogi, ale nie zgadza się to z liczbą separatystów, którzy dotarli do Doniecka i Ługańska – jest ich o wiele za mało. Możliwe też, że po drodze część się rozbiegła.

Ucieczka Striełkowa-Grinkina doprowadziła do chaosu i demoralizacji wśród bojówkarzy. Po Słowiańsku padła kolejna ich baza: pobliskie miasto Kramatorsk, leżące w połowie drogi ze Słowiańska do Doniecka, i solidnie umocniony Artemiwsk, a potem następne miejscowości. W pobliżu granicy z Ukrainą (ale po rosyjskiej stronie) rosyjscy żołnierze porzucili całą kolumnę sprzętu: czołgi, wozy pancerne, katiusze, ciężarówki. Najwidoczniej z drugiej strony granicy nikt się po nią nie zgłosił. Kijów zauważył, że kolumna stoi w zbożu niedaleko granicy, i poprosił Moskwę o jej uprzątnięcie. W miejscowości Czerwonopartyzansk zaś doszło do strzelaniny pomiędzy bojówkarzami: szeregowi chcieli się poddać, dowódcy – walczyć dalej.

Najwyraźniej próbując odwrócić uwagę od rejonu ucieczki, separatyści (a może i regularne oddziały rosyjskie) dokonali w nocy z piątku na sobotę ataków z morza na posterunki ukraińskiej straży wybrzeża w pobliżu granicy z Rosją nad Morzem Azowskim.

Wielkie miasta wschodu

W samym Słowiańsku mieszkańcy, którzy jeszcze tam pozostali, zaczęli znosić ukraińskim żołnierzom broń porzuconą i ukrytą przez separatystów. – To jest właśnie rozbrojenie, o które chodziło w moim planie pokojowym – stwierdził ze złośliwym zadowoleniem prezydent Petro Poroszenko. W ślad za wojskiem do zajętych miejscowości zaczęła docierać pomoc humanitarna.

Lecz w milionowym Doniecku i półmilionowym Ługańsku pojawiły się przetrzebione, ale nadal znaczne, oddziały separatystów. – Oni nie uciekają z Ukrainy, tylko się przemieszczają – stwierdził gubernator obwodu donieckiego Serhij Taruta. Jakby na potwierdzenie tych słów Striełkow-Grinkin ogłosił się „wojskowym komendantem Doniecka", a w samym mieście wybuchły walki: separatyści zaatakowali budynki zajmowane jeszcze przez ukraińskie oddziały. Podobnie w Ługańsku, ale tam walki były cięższe niż w Doniecku, objęły trzy dzielnice miasta, a separatyści użyli w nich własnych czołgów.

Ługańsk leży kilkadziesiąt kilometrów od rosyjskiej granicy i jest kluczowy dla otrzymywania dalszej pomocy wojskowej z Rosji.

„Biorąc pod uwagę ogromną liczbę mieszkańców, walczyć tam będzie o wiele ciężej (niż w Słowiańsku)" – napisał na Facebooku ukraiński ekspert wojskowy Dmytrij Tymczuk. „Dlaczego uciekających nie atakowało lotnictwo?" – denerwował się.  Częściowej odpowiedzi udzieliło ukraińskie MSW: separatyści zabrali ze sobą dużo osób cywilnych, ludzi wspierających ich wcześniej lub zakładników.

Śmierć metropolity

Na wieść o porażkach separatystów rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zadzwonił do szefów dyplomacji Niemiec i Francji. Apelował do nich o jak najszybsze zwołanie „trójstronnej grupy kontaktowej", która ma doprowadzić do zawieszenia broni między separatystami a ukraińskimi oddziałami.

Zaczął się exodus ludności z Doniecka i Ługańska. Część uciekła na zajęty przez Rosjan Krym, ale większość do sąsiednich obwodów Ukrainy. Od początku walk w głąb kraju wyjechało już nie mniej niż 65 tysięcy mieszkańców wschodnich regionów.

W samym Kijowie zaś w sobotę zmarł prawosławny metropolita kijowski Władimir. Stał on na czele Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej uznającej zwierzchnictwo moskiewskiego patriarchatu. Większość jej wiernych mieszka na wschodzie i południu kraju, w rejonach, gdzie toczą się walki. Jeszcze w maju i na początku czerwca ukraińskie władze oskarżały miejscowe duchowieństwo o sprzyjanie separatystom, ukrywanie ich oraz magazynów broni. Jednak dzięki pojednawczej postawie metropolity udało się załagodzić groźny konflikt z władzami świeckimi. Obecnie do głosu w Cerkwi mogą dojść hierarchowie rzeczywiście popierający separatystów, co nie ułatwi zakończenia walk na wschodzie.

Błyskawiczne zajęcie przez Ukraińców bronionych od ponad miesiąca baz bojówkarzy doprowadziło do zamieszania w szeregach separatystów, rozsypki części ich oddziałów, a nawet walk pomiędzy poszczególnymi grupami. Ale trzon ich sił wraz z najważniejszymi dowódcami wycofał się do dwóch największych miast regionu: Doniecka i Ługańska, gdzie już zaczęły się walki.

Ucieczka

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021