Berlin traci złudzenia

Berlin nie tylko nie ma żadnych złudzeń wobec Kremla, ale nie dowierza także swemu sojusznikowi zza oceanu.

Publikacja: 09.07.2014 02:00

Berlin traci złudzenia

Foto: AFP

Kanclerz Angela Merkel była po swej majowej wizycie w Waszyngtonie gotowa zapomnieć o afroncie amerykańskich służb, które najprawdopodobniej przez lata podsłuchiwały jej komórkę. Okazało się jednak, że mimo bicia się w piersi Amerykanie nie zrezygnowali ze szpiegowania w Niemczech i ochoczo przyjęli ofertę pracownika niemieckiego wywiadu, który zaopatrywał USA w tajne dokumenty.

– To bardzo poważna sprawa – oświadczyła kanclerz Angela Merkel, która inaczej wyobraża sobie „współpracę zaprzyjaźnionych partnerów". Berlin nie ma innego wyjścia, jak ostra reakcja dyplomatyczna, ograniczająca się jednak jedynie do słów, a nie czynów.

Moskwa jak Waszyngton

Sprawa ma jednak znacznie szerszy zakres niż relacje na linii Waszyngton–Berlin. – Jedynie gdy Niemcy zidentyfikują nieprawidłowości w relacjach w zachodnim sojuszu, mogą być wiarygodne w krytyce Putina – zwraca uwagę na obecny dylemat niemieckiej polityki zagranicznej „Der Spiegel".

Zdaniem tygodnika wyraźnie zauważalne w Niemczech zjawisko pewnej pobłażliwości dla polityki Kremla ma swe źródła w przekonaniu, że w gruncie rzeczy Ameryka nie jest lepsza od Rosji i Waszyngton łamie prawo międzynarodowe, gdy wymaga tego realizacja przedsięwzięcia politycznego. Takiego jak np. inwazja na Irak pod fałszywym pretekstem o rzekomym istnieniu broni chemicznej w posiadaniu reżimu Saddama Husajna. Wtedy jednak Niemcy nie dali się przekonać, podobnie jak Francuzi i Rosjanie, co dało asumpt do rozważań o powstającej osi Paryż–Berlin–Moskwa.

Polityka rządu kanclerza Gerharda Schrödera wobec Rosji była wtedy oparta na przekonaniu, że Moskwa wcześniej czy później dostosuje się do międzynarodowych standardów i stanie się partnerem Zachodu z prawdziwego zdarzenia. – Po aneksji Krymu i działaniach na wschodzie Ukrainy mających na celu zdestabilizowanie państwa nikt już nie może mieć iluzji, jakie są prawdziwe cele Rosji – przekonuje „Rz" Karl-Georg Wellmann, deputowany CDU i współautor opublikowanych właśnie założeń polityki partii Angeli Merkel wobec Rosji.

Opracowane wspólnie z Andreasem Schockenhoffem, byłym pełnomocnikiem rządu ds. relacji z Rosją, założenia zostały już wstępnie zaakceptowane przez frakcję CDU/CSU w Bundestagu i, jak zapewnia Wellmann ,uzgodnione z urzędem kanclerskim.

Sankcje do skutku

Autorzy proponują utrzymywanie nałożonych już na Rosję sankcji do czasu zwrotu zagarniętego Krymu lub też uregulowania statusu półwyspu w ukraińsko-rosyjskim traktacie. Na sześciu stronach udowadniają, że Rosja nie tylko złamała prawo międzynarodowe, anektując Krym i wywołując najpoważniejszy kryzys w Europie od czasów zimnej wojny, ale także że zagraża także Polsce oraz innym krajom naszego regionu. Moskwa Putina oszukała przy tym wszystkich tych, którzy mieli nadzieję na konstruktywną współpracę i prawdziwe partnerstwo.

Moskwie na tym nie zależy i zainteresowana jest jedynie dostępem do zachodnich technologii, bez jakichkolwiek zamiarów modernizacji społeczeństwa, walki z korupcją czy wprowadzenia rządów prawa. Autorzy nie mają też żadnych złudzeń, że celem rosyjskiej polityki jest podporządkowanie sobie sąsiadów, a jeżeli okaże się to niemożliwe – ich destabilizowanie.

Właściwie nie ma w projekcie niczego, czego nie można byłoby przeczytać w ostatnich miesiącach w większości mediów europejskich. Jednak, jak twierdzi Wellmann, proponowane rozwiązania mają się stać oficjalną linią polityki wobec Rosji. Po poprawkach frakcja CDU/CSU zorganizuje kongres, na którym zostanie przyjęty cały program.

– Konieczne jest prowadzenie znacznie ostrzejszej polityki wobec Rosji niż do tej pory – tłumaczą inicjatorzy resetu w relacjach z Rosją. – Nie bardzo wiadomo, jak miałaby taka polityka wyglądać i czym miałaby znacząco różnić się od obecnej linii rządu – zwraca uwagę „Rz" Kai-Olaf Lang z rządowego thin tanku Fundacja Nauka i Polityka.

Lęk przed Ameryką

Na razie Berlin prowadzi politykę dialogu z Moskwą za wszelką cenę. Szef dyplomacji Frank-Walter Steinmeier (SPD) prezentuje dzisiaj takie samo stanowisko jak kanclerz Angela Merkel. Nie co inaczej było w czasie rządów pierwszej koalicji CDU/CSU i SPD, kiedy to Steinmeier forsował program Partnerstwa dla Modernizacji z Rosją. Nic nie dał, tak jak i projekt z czasów rządów Gerharda Schrödera, czyli niemiecko-rosyjski Dialog Petersburski. Pani kanclerz pozbyła się iluzji na temat Putina szybciej, niż czynił to jej obecny szef dyplomacji, który przejrzał na oczy dopiero w chwili, gdy Rosja zajęła Krym.

Przejrzeli także obywatele RFN. Jak wynika z badan opinii publicznej „Spiegla", trzy czwarte Niemców przyznaje dzisiaj, że zmniejszyło się ich zaufanie do Rosji, niemniej 40 proc. naszych zachodnich sąsiadów wciąż uważa, że Rosja i Niemcy powinny w przyszłości ściślej ze sobą współpracować.

Dla porównania, 69 proc. Niemców jest zdania, że spadło ich zaufanie do USA, a 57 proc. twierdzi, że Niemcy powinny się bardziej uniezależnić od swego sojusznika zza oceanu. – Lękam się twoich fantazji i twoich ambicji, o Ameryko. Zaproś w końcu do siebie Rosję, porozumcie się i rozbrójcie, o Ameryko – śpiewał niemiecki bart Herbert Grönemeyer już w połowie lat 80. ubiegłego wieku apelując do USA, aby nie rozmieszczały swych pershingów w Niemczech. Dzisiaj Niemcy nie chcą, aby Amerykanie utrzymywali szpiegów w ich kraju.

Kanclerz Angela Merkel była po swej majowej wizycie w Waszyngtonie gotowa zapomnieć o afroncie amerykańskich służb, które najprawdopodobniej przez lata podsłuchiwały jej komórkę. Okazało się jednak, że mimo bicia się w piersi Amerykanie nie zrezygnowali ze szpiegowania w Niemczech i ochoczo przyjęli ofertę pracownika niemieckiego wywiadu, który zaopatrywał USA w tajne dokumenty.

– To bardzo poważna sprawa – oświadczyła kanclerz Angela Merkel, która inaczej wyobraża sobie „współpracę zaprzyjaźnionych partnerów". Berlin nie ma innego wyjścia, jak ostra reakcja dyplomatyczna, ograniczająca się jednak jedynie do słów, a nie czynów.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022