Przedmiotem trwających w Wiedniu rozmów delegacji Iranu i sześciu światowych mocarstw (USA, Chiny, Rosja, Wielka Brytania, Niemcy i Francja) była propozycja ograniczenia irańskiego programu jądrowego w zamian za zniesienie sankcji nałożonych przez ONZ. Porozumienie miało zastąpić tymczasowy układ zawarty przed rokiem w Genewie. Umowę, która weszła w życie w styczniu 2014 r., zawarto na sześć miesięcy, po czym w lipcu przedłużono o kolejne cztery.
Problemem jest już sam punkt wyjściowy negocjacji. Teheran odrzuca twierdzenia Zachodu, że ostatecznym celem programu wzbogacania uranu jest budowa broni atomowej. Władze irańskie utrzymują, że cały program służy jedynie pokojowemu wykorzystaniu energii jądrowej, czyli budowie elektrowni atomowych.
W ostatnich dniach obie strony zintensyfikowały wysiłki dyplomatyczne. Sekretarz stanu USA John Kerry aż cztery razy spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Iranu Dżawadem Zarifem, jednak najwyraźniej podczas tych rozmów nie doszło do przełomu. Oświadczenie Kerry'ego, który mówił o „wielkich wysiłkach dla zbliżenia stanowisk", można uznać jedynie za przejaw oficjalnego optymizmu, który przykrywa faktyczne fiasko pertraktacji.
W rozmowy zaangażowali się także szefowie dyplomacji Niemiec Frank-Walter Steinmeier i Rosji Siergiej Ławrow, jednak nie przyniosło to przełomu. Strona irańska najwyraźniej nie godzi się na dokładne inspekcje swoich instalacji atomowych, których celem mogłoby być ustalenie liczby i rozmieszczenia wirówek używanych do wzbogacania uranu.
W niedzielę irańska agencja ISNA poinformowała, że osiągnięcie porozumienia w przewidzianym terminie (czyli do północy 24 listopada) jest niemożliwe. „Biorąc pod uwagę krótki czas pozostały do upłynięcia terminu i liczbę kwestii, które muszą zostać omówione, niemożliwe jest osiągnięcie ostatecznego i kompleksowego porozumienia do 24 listopada" – powiedział cytowany przez agencję anonimowy członek irańskiej delegacji na rozmowy w Wiedniu. Irańczycy zasugerowali możliwość przedłużenia rozmów, „jeśli do niedzieli wieczór nie będzie porozumienia". Może chodzić o przedłużenie rokowań o sześć miesięcy do nawet roku.
