Blokowanie Krymu

Moskwa i Kijów wymieniły ciosy wojskowe i gospodarcze. Kijów wygrał.

Publikacja: 28.12.2014 20:13

Śledczy na miejscu zamachu bombowego w Charkowie

Śledczy na miejscu zamachu bombowego w Charkowie

Foto: AFP/ Sergey Bobok

Przed i po świętach Bożego Narodzenia w dwóch ukraińskich miastach doszło do zamachów bombowych. W odpowiedzi ukraińskie władze – przekonane, że eksplozje były dziełem rosyjskich terrorystów – odcięły najpierw połączenia kolejowe i autobusowe z Krymem, a tuż po świętach zaczęto przerywać dostawy prądu na półwysep. Kreml poszedł na ustępstwa.

23 grudnia w Odessie eksplodował samochód przed siedzibą organizacji społecznej wspierającej ochotnicze oddziały ukraińskie w Donbasie. Był to drugi w ciągu dwóch tygodni zamach na tę organizację i trzeci w grudniu w Odessie. Już w czasie świąt doszło do zamachu bombowego w Charkowie.

Jednak dopiero po świętach doszło do prawdziwej serii zamachów terrorystycznych – jednej z najdziwniejszych w historii europejskiego terroru.

Czytaj także: Jak zdestabilizować Ukrainę

27 grudnia na ulicy w Odessie zamachowiec niosący pod pachą ładunek wybuchowy sam wyleciał w powietrze. Tego samego dnia w dwóch zamachach bombowych w Chersoniu zginęło dwóch zamachowców – i nikt poza nimi. Jednemu na plecach eksplodował plecak, w którym niósł bombę. Drugi wyleciał w powietrze, gdy z bombą w teczce wszedł do kantoru walutowego, nie jest jednak jasne, w jakim celu: czy chciał dokonać rabunku czy tylko wymienić pieniądze.

Tego samego dnia po południu ukraińskie władze ogłosiły, że zamykają połączenia z Krymem: odwołano wszystkie pociągi jadące na półwysep, zamknięto też połączenia autobusowe. W ślad Kijowa poszedł Mińsk, odwołując pociąg do Symferopola. Nie wiadomo, czy ograniczenia dotyczą też przewozów towarowych. Według pierwszych informacji, znacznie je ograniczono. W pierwszej chwili Ukraińcy zablokowali też ruch samochodów osobowych, jednak później zaczęto je przepuszczać.

Jednocześnie z powodu sztormu zamknięte zostało jedyne połączenie z Rosją – promem poprzez Cieśninę Kerczeńską. Półwysep znalazł się w pełnej izolacji.

W sobotę po południu Kijów bez ostrzeżenia wyłączył też dostawy energii elektrycznej na Krym, powtórzył to w niedzielę. Ponad 600 tysięcy osób (z 2,2 mln mieszkańców półwyspu) zostało bez prądu. W Symferopolu zgasły nawet światła uliczne, stanęły trolejbusy i pojawiły się problemy z łącznością telefoniczną. Do tego doszło zablokowanie kilkuset tysiącom mieszkańców kart płatniczych Visa i Mastercard. Obie amerykańskie firmy zastosowały nowe sankcje, które 20 grudnia wprowadził Waszyngton. W ciemnościach, w jakich znalazł się Symferopol, przed bankomatami ustawiały się długie kolejki ludzi chcących wypłacić pieniądze. – Obszedłem z dziesięć bankomatów i żaden nie wypłacił mi gotówki – skarżył się dziennikarzom jeden z mieszkańców miasta.

„Z powodu bardzo wysokiego prawdopodobieństwa przenikania grup dywersyjnych udających miejscowych mieszkańców (...) podjęto decyzję o czasowym przerwaniu połączeń  z terytorium okupowanego na terytorium pod kontrolą władz ukraińskich" – tak przedstawiciel ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa wytłumaczył powody blokady transportowej Krymu. Wyłączenia prądu usprawiedliwiano natomiast brakami energii elektrycznej na samej Ukrainie: z powodu okupacji Donbasu Kijów stracił znaczne zasoby węgla.

Krym zaś w 80 proc. zależny jest od dostaw energii elektrycznej z Ukrainy (jak i wody), a w dwóch trzecich – od dostaw żywności i towarów konsumpcyjnych (w tym w 100 proc. – dostaw węgla i paliw).

Kreml zaskoczony twardą reakcją Kijowa zdecydował się ustąpić. Rosyjski wicepremier Dmitrij Kozak zapowiedział, że od nowego roku Ukraina będzie dostawać 1 mln ton węgla miesięcznie, nad Dniepr zostaną też wznowione dostawy energii elektrycznej. Rosja będzie sprzedawała Ukrainie prąd po cenach obowiązujących na swoim wewnętrznym rynku, a za węgiel nie będzie żądała przedpłat. „Rozpoczęcie dostaw jest demonstracją politycznej woli prezydenta Putina" – zapewnił jego sekretarz prasowy.

Przed i po świętach Bożego Narodzenia w dwóch ukraińskich miastach doszło do zamachów bombowych. W odpowiedzi ukraińskie władze – przekonane, że eksplozje były dziełem rosyjskich terrorystów – odcięły najpierw połączenia kolejowe i autobusowe z Krymem, a tuż po świętach zaczęto przerywać dostawy prądu na półwysep. Kreml poszedł na ustępstwa.

23 grudnia w Odessie eksplodował samochód przed siedzibą organizacji społecznej wspierającej ochotnicze oddziały ukraińskie w Donbasie. Był to drugi w ciągu dwóch tygodni zamach na tę organizację i trzeci w grudniu w Odessie. Już w czasie świąt doszło do zamachu bombowego w Charkowie.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 879
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 873
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 872
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 870
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 869