Korespondencja z Rzymu
Universal Cup to międzynarodowy turniej piłkarski, w którym bierze udział 48 drużyn z całego świata. O znaczeniu, jakie znane kluby przywiązują do tych rozgrywek niech świadczy, że swoje zespoły wysyłają takie firmy kluby jak Milan, Inter czy Paris San Germaine. Tegoroczna edycja odbywała się w Toskanii w Forte dei Marmi, pięknej nadmorskiej miejscowości nieopodal Pisy. Medale i dyplomy wręczał sam prezes Milanu Adriano Galliani. Jak zwykle chłopcy przyjechali na turniej z rodzicami, nierzadko rodzeństwem, krewnymi. To głównie rodziny młodziutkich piłkarzy zasiadły na trybunach. W tym roku grać mogli chłopcy z rocznika 2004 i młodsi. Czyli praktycznie 10-letnie dzieci.
Finał wczoraj w wielkanocny poniedziałek wygrał Milan pokonując Inter 4:0. W zespole Milanu najlepsi byli dwaj czarnoskórzy chłopcy. Jeden to zaadoptowane przez włoskich rodziców dziecko z Wybrzeża Kości Słoniowej, a drugi jest synem imigrantów z Etiopii. To właśnie ci chłopcy strzelali większość bramek. Kto wie – pytają włoskie gazety - może są przyszłością Milanu, może przyszłością włoskiej piłki, następcami czarnoskórego Mario Balotellego? Częścią turnieju są seminaria dla trenerów młodych talentów i ich rodziców, wykłady o wychowawczej i integrującej roli sportu. Mimo to rodzice i kibice rywali Milanu wygwizdywali czarnych chłopców, naśladowali odgłosy wydawane przez małpy gdy byli przy piłce. Jeden z chłopców, Iworyjczyk, zszedł z boiska z płaczem pod koniec wygranego półfinałowego meczu z PSG. Rasistowskie zachowania powtórzyły się wczoraj w finale.
Dzisiejsze włoskie gazety w komentarzach podnoszą, że był to rasizm i agresja wobec dzieci, w dodatku w Wielkanoc w chrześcijańskim kraju. Haniebne incydenty, jak podkreśla „Corriere della Sera", dość wyraźnie wskazują skąd się bierze rasizm we włoskim futbolu i dlaczego tak trudno go wyplenić: „Futbolowy rasizm przechodzi z ojca na syna w ramach chorej zasady, że kibicować trzeba najpierw przeciw rywalom urządzając im seans nienawiści, a dopiero potem za swoją drużyną". Rasistowscy rodzice usiłowali tłumaczyć, że nie chodziło tyle o to, że obaj chłopcy są czarni, a o to, że są nieco wyźsi i sprawniejsi od swoich białych równieśników, więc nie powinni zostać dopuszczeni do gry.
Komentatorzy piszą, że rasistów nic nie usprawiedliwia, nawet głupota. I podkreślają, że szczególnie trudno zrozumieć rasizm w sporcie, bo tak wiele jego najpiękniejszych kart zapisali czarnoskórzy sportowcy. Padają nazwiska Jessie Owensa, Michaela Jordana, Boba Hayesa, Bikili Abebe i piłkarzy - Pelego, Asprilli, Seedorfa i Eto'o. Podkreślają, że znów największymi wrogami futbolu okazali się jego kibice. I to mimo wielkiej antyrasistowskiej akcji FIFA, UEFA, biorących w niej udział federacji piłkarskich, klubów i najlepszych piłkarzy.