Jest nim Thomas de Maiziere, obecny minister spraw wewnętrznych, a w przeszłości szef urzędu kanclerskiego i minister obrony. Kilka dni temu zeznawał już przed jedną komisją śledczą Bundestagu powołaną do wyjaśnienia okoliczności współpracy niemieckiego wywiadu BND z amerykańską agencją wywiadu elektronicznego NSA.
Wkrótce powołana zostanie druga komisja, w której de Maiziere będzie jednym z pierwszych polityków wezwanych na przesłuchanie. Rzecz dotyczy karabinów dla Bundeswehry, które strzelają podobno nieźle, tyle że niekonieczne do celu. Zostały zamówione w czasie, gdy de Maiziere kierował resortem obrony.
Koalicja na razie niezagrożona
Od wyjaśnienia obu tych spraw zależą losy koalicyjnego rządu kanclerz Angeli Merkel. Według zgodniej opinii obserwatorów pani kanclerz uczyni wszystko, aby nie dopuścić do upadku jednego ze swych najbliższych i najwierniejszych współpracowników. Z drugiej strony pojawiają się głosy największego oburzenia w SPD, ugrupowania koalicyjnego CDU/CSU, które mogą doprowadzić w najgorszym wypadku do rozpadu koalicji.
– Na razie na to nie wygląda. Rozpad koalicji to nowe wybory i chcąc rządzić, SPD musiałaby zawrzeć sojusz z Zielonymi, co nie jest problemem, ale i z postkomunistami z Die Linke, co jest jeszcze dzisiaj mało prawdopodobne – tłumaczy „Rz" Werner Patzelt, politolog bliski CDU.
Niemniej Sigmar Gabriel, wicekanclerz i szef SPD, trzyma kanclerz Angelę Merkel za słowo w sprawie NSA. – Pytałem ją dwukrotnie i zapewniała, że USA nie prowadziły w Niemczech wywiadu gospodarczego – powiedział niedawno publicznie. Ta sprawa bulwersuje obecnie najbardziej niemiecką opinię publiczną, zwłaszcza po ostatnich informacjach, w jaki sposób niemiecki wywiad BND dał się podejść przez NSA.
NSA i BND
Chodzi o współpracę wywiadów polegającą na wykorzystaniu przez BND amerykańskiego sprzętu w Niemczech w postaci stacji w Bad Aibling do celów elektronicznej inwigilacji. Amerykanie dostarczali Niemcom tzw. selektory, czyli hasła służące BND do przeczesywania internetu oraz innych kanałów przepływu informacji. Wyniki tych operacji miały być przekazywanie bezkrytycznie do USA. Tymczasem wiadomo już, że wśród tysięcy selektorów były nazwy firm czy ich produktów, jak Airbus czy Eurofighter lub Eurocopter. Jak się okazuje, NSA próbowała też szpiegować Siemensa, ze względu na powiązania biznesowe w Rosji, oraz szereg innych firm.