Władimir Putin sprowokował dżihad

Rozproszone do tej pory oddziały islamistów jednoczą się przeciwko Rosji. I wypowiadają jej świętą wojnę.

Aktualizacja: 05.10.2015 11:01 Publikacja: 04.10.2015 21:03

Rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało zdjęcia, które mają pokazywać nalot na miejscowość Maarra

Rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało zdjęcia, które mają pokazywać nalot na miejscowość Maarrat al-Nuuman koło Idlib

Foto: PAP/EPA

Dla Abdullaha al-Muhaisiniego podobieństwo z Afganistanem po prostu się narzuca.

„Skrzydła Rosji zostały podcięte w kraju Afgańczyków. Dziś wchodzi ona do Syrii i Syria także okaże się cmentarzem dla agresorów" – takie oświadczenie opublikował w weekend w internecie ten czołowy bojownik Frontu al-Nusra.

Jego ugrupowanie jest ściśle powiązane z Al-Kaidą, której źródła sięgają z kolei wojny ze Związkiem Radzieckim w latach 80. XX wieku zakończonej ostatecznym wycofaniem się Rosjan w lutym 1989 r. i pośrednio rozpadem ZSRR dwa lata później.

Front Al-Nusra w ostatnich miesiącach odnosił znaczące sukcesy w walce z oddziałami Baszara al-Asada, przede wszystkim w prowincjach Homs i Hama. To właśnie w tym regionie od środy koncentrują się rosyjskie bombardowania. I są one przeprowadzone wyjątkowo brutalnie, często z ogromną szkodą dla cywilów.

– Przylatują znienacka, bez ostrzeżenia, jak to robiły do tej pory syryjskie samoloty. I zrzucają bomby kasetowe. Tylko w niedzielę przeżyliśmy sześć lub siedem takich nalotów – mówi o rosyjskich nalotach CNN Abdul Ghafar al-Dweik, pracownik szpitala w Talbiseh, miejscowości na północ od Homs.

Rosyjska ofensywa jest też skierowane przeciwko pozycjom bardziej umiarkowanych w stosunku do Al-Nusra oddziałów syryjskiej opozycji, w szczególności Wolnej Armii Syrii. Ale ich radykalizacja przeciwko Moskwie to kwestia krótkiego czasu.

– Po tym, co zrobił Putin, syryjscy bojownicy nie mają wyboru: będą się przyłączać do najpotężniejszych i najbardziej skutecznych oddziałów walczących z Rosjanami. Już straciliśmy ludzi na rzecz Nusra, będą odchodzili kolejni. Jak mogę mieć pretensje do moich braci, że chcą wstąpić do lepszych oddziałów – mówi dziennikowi „Guardian" Abu Yassin al-Homsi z ugrupowania Ahrar al-Sham.

Uznając, że uderzenie w Syrii to święta wojna, rosyjska Cerkiew prawosławna tylko ułatwiła Al-Kaidzie rekrutację nowych bojowników.

Co w praktyce może oznaczać apel o wypowiedzenie dżihadu Moskwie?

– W Syrii i Iraku walczy około 5 tys. bojowników wywodzących się z Rosji i innych krajów b. ZSRR. To ludzie, którzy mogą być skutecznie przerzuceni z powrotem do Rosji, bo islamiści mają odpowiednie struktury, aby zmylić rosyjskie służby specjalne. Dodatkowo na terenie Rosji żyje już teraz wielu sympatyków tych ugrupowań. Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) ma dobrze rozpracowane oddziały bojowników czeczeńskich i dagestańskich, ale nie struktury wspierane przez Al-Kaidę – mówi w rozmowie z „Rz" Jean-Charles Brisard, dyrektor paryskiego Centrum Analiz Terroryzmu. Jego zdaniem można się więc w krótkim czasie spodziewać albo ataków na cele symboliczne w Rosji, albo zamachów powodujących dużą liczbę ofiar, np. w moskiewskim metrze.

Takie akcje mogłyby skutecznie podciąć morale rosyjskiego społeczeństwa, i to mimo nachalnej propagandy Kremla.

– Decydując się na uderzenie w Syrii, Putin podjął poważne ryzyko. Ale uznał, że z jego punktu widzenia jeszcze większym ryzykiem byłoby dopuszczenie do upadku Baszara al-Asada. To nie tylko oznaczałoby załamanie wpływów Rosji na Bliskim Wschodzie, ale także pokazało innym sojusznikom Moskwy, że na Kreml nie można liczyć – uważa Dmitrij Trenin, dyrektor moskiewskiego oddziału Fundacji Carnegie.

Od wybuchu wojny domowej niemal pięć lat temu armia Asada skurczyła się z 300 do 80 tys. Zdemoralizowana, być może była już u progu całkowitego załamania, dopóki Putin nie przyszedł jej na pomoc.

Dżihadyści mogą jednak uderzyć w Rosjan nie tylko na terenie ich ojczyzny, ale także w samej Syrii.

– Decydując się na obronę Asada, Kreml musiał wysłać rosyjskie wojska do Syrii. Na to nie odważył się żaden kraj uczestniczący u boku Amerykanów w nalotach na Państwo Islamskie – zwraca uwagę Jean-Charles Birsard.

W Tartusie i Latakii nad Morzem Śródziemnym stacjonuje około 2,5 tys. rosyjskich żołnierzy, kolejni są w drodze. To bazy oddalone o zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od frontu. Zdaniem ekspertów rosyjscy zwiadowcy często biorą także udział w operacjach syryjskiej armii. Mają koordynować jej działania ze wsparciem Kremla.

O wyniku wojny w Afganistanie w ogromnym stopniu przesądziło użycie przez mudżahedinów ręcznych wyrzutni rakietowych, głównie stingerów. To dzięki nim rosyjskie lotnictwo znalazło się pod stałym ostrzałem.

Teraz sytuacja może się powtórzyć. Do tej pory główni sponsorzy syryjskich rebeliantów – Arabia Saudyjska, Katar i Turcja – nie chcieli przekazywać nowej generacji przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych w obawie, że skończą w złych rękach. Ale w obliczu rosyjskich nalotów to może się zmienić.

– Rosyjska interwencja to ogromna porażka dla krajów wspierających syryjską opozycję, z pewnością wywoła z ich strony bardzo silną reakcję – uważa Julien Barnes-Dacey z European Council on Foreign Relations.

Na kilka godzin przed rozpoczęciem rosyjskich nalotów szef saudyjskiej dyplomacji Adel al-Jubeir ostrzegł, że „nie ma przyszłości dla Asada w Syrii".

W operacji poza czterema nowoczesnymi myśliwcami Su-30 uczestniczą także znacznie starsze helikoptery oraz Su-24 i Su-25.

– Doskonale pamiętam je z Afganistanu. Wtedy nie dały rady – przyznaje Aleksandr Golc, rosyjski analityk wojskowy.

Powiązane z Wolną Armią Syryjską radio podało nawet, że rebeliantom udało się zestrzelić nad Syrią rosyjski samolot szkoleniowy L-39 i pojmać jego dwóch pilotów. W niedzielę wieczorem tej informacji nie potwierdzały jednak niezależne źródła.

Dla Abdullaha al-Muhaisiniego podobieństwo z Afganistanem po prostu się narzuca.

„Skrzydła Rosji zostały podcięte w kraju Afgańczyków. Dziś wchodzi ona do Syrii i Syria także okaże się cmentarzem dla agresorów" – takie oświadczenie opublikował w weekend w internecie ten czołowy bojownik Frontu al-Nusra.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 955
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 954
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 953
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 952