Szczyt NATO zakończony – to z pozoru sukces, ale czy naprawdę mamy powody do świętowania? W najnowszym odcinku „Rzecz w tym” Michał Szułdrzyński rozmawia z Piotrem Burasem, dyrektorem warszawskiego biura European Council on Foreign Relations, o politycznych kulisach deklaracji 5 proc. PKB na obronność, dwuznacznych sygnałach ze strony Donalda Trumpa i realnych wyzwaniach dla Europy. – Ja mam takie, mówiąc szczerze, mieszane uczucia – mówi Piotr Buras, komentując przebieg szczytu. – Oczywiście wydarzyło się na tym szczycie bardzo dużo dobrego. Ale z drugiej strony mamy... to jest kwestia nisko postawionej poprzeczki, niskich oczekiwań.
Czytaj więcej
Choć na szczycie NATO w Hadze wszystko kręciło się wokół prezydenta USA Donalda Trumpa, to strate...
Kluczowym tematem rozmowy są zobowiązania państw NATO do zwiększenia wydatków obronnych do 5 proc. PKB. – To jest gigantyczna zmiana – ocenia Buras, wskazując jednocześnie na wątpliwości co do realności realizacji tego celu i mechanizmów jego weryfikacji.
Poważne obawy budzi postawa Donalda Trumpa wobec artykułu 5 traktatu NATO. – Można go interpretować różnie i właściwie nie do końca wiemy, co miał na myśli – zaznacza ekspert. – Ja te wątpliwości w dalszym ciągu mam. Trump, który niegdyś chętnie komplementował Władimira Putina, tym razem wyraził zniecierpliwienie i krytykę. – To jest dobry sygnał, na pewno. Ale czy za tym pójdą czyny? – pyta Buras, wskazując na kluczowe znaczenie pakietu sankcji wobec Rosji, który wciąż nie uzyskał jego poparcia.
Zasadnicze pytanie brzmi: czy Europa udźwignie nowe zobowiązania?
– Skala podniesienia wydatków na zbrojenia jest nie do udźwignięcia przez wiele krajów UE na własną rękę – zauważa Buras, podkreślając konieczność koordynacji i wspólnego finansowania. Nie brakuje też głosów krytyki wobec prób omijania ustaleń. – Hiszpania powiedziała, że osiągnie cele NATO w ramach 2 proc. PKB. To pewnie mało realistyczne – dodaje ekspert, zwracając uwagę na ryzyko „kreatywnej księgowości”. Buras ostrzega, że bez wspólnego działania Europa może zmarnować historyczną szansę. – To, co zrobimy przez najbliższą dekadę, ustawi nasze armie na lata – podkreśla.