Z pomysłem dodania takiego punktu obrad do przyszłotygodniowej sesji plenarnej PE wystąpił Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej, do której należy polska delegacja PO i PSL.
Polscy eurodeputowani stanowią w EPL drugą co do wielkości, po Niemcach, delegację narodową. Argumentują jednak, że na decyzję Webera nie mieli żadnego wpływu.
– To nie była nasza inicjatywa – mówił dziennikarzom Jan Olbrycht, szef polskiej delegacji w EPL.
Według niego to zaniepokojeni zagraniczni koledzy wystąpili z taką inicjatywą, a PO po prostu się nie sprzeciwiła. – Nie zgadzamy się z tym, ale nie protestujemy – tłumaczył Olbrycht.
Ale znacznie bardziej zdecydowany był Grzegorz Schetyna. Były minister spraw zagranicznych, a obecnie kandydat na przewodniczącego PO, miał się spotkać wieczorem z Weberem i przekonywać go, żeby wycofał swój wniosek.