Dyskusja o przyszłości globalnego klimatu trwa od kilkunastu lat. Ostatnie ustalenia paryskiego szczytu dowiodły, że praktycznie cała Ziemia może zjednoczyć się wobec wspólnego zagrożenia. Jednak ciekawe słowa o zanieczyszczeniu można było usłyszeć już wiele lat wcześniej.

Historycy przypominają, że w 1979 roku Deng Xiaoping, ówczesny wiceprzewodniczący Chin (formalnie piastował stanowisko pierwszego wiceprezydenta rady państwa), miał stwierdzić, że światu grozi zagłada, gdy każdy z obywateli jego państwa będzie miał do dyspozycji własny samochód. Słowa padły podczas oficjalnego spotkania z premierem Japonii, Masayoshim Ohirą.

Deng zdawał sobie sprawę, że o odpowiedni stan klimatu trzeba będzie walczyć wszystkimi siłami. Twierdził, że skala nasycenia Chin autami spowoduje reakcję łańcuchcową na całej planecie. Jego rozmówca z przywoływanego spotkania był do chińskiej strategii wzrostu nastawiony krytycznie. Japonia uważała, że Chiny chcą zbyt wiele zbyt radykalnymi metodami. Ohira zachęcał do trzymania w ryzach pazerności na dobra materialne, których nie było w kraju wcześniej.

Przepowiednia Denga na razie się nie spełniła. Według danych z końca 2024 roku, w Chinach było 154 mln zarejestrowanych samochodów. Oznaczało to 113 aut na tysiąc mieszkańców. Przestrzeń do rozwoju, zanim osiągnie się czarny scenariusz, wciąż jeszcze jest spora.