Reklama

Niemcy: Najwyższy czas na deportacje i wydalenia

Rząd grozi wstrzymaniem pomocy dla krajów, które nie chcą przyjmować wydalanych z Niemiec imigrantów. Z rozwiązaniem kryzysu nie ma to nic wspólnego.

Publikacja: 18.01.2016 20:49

Niemcy: Najwyższy czas na deportacje i wydalenia

Foto: AFP

Niemcy są gotowi pomagać, ale tylko wtedy i przy założeniu znaczącej pomocy finansowej, gdy kraje te będą gotowe przyjmować swych obywateli, którzy nie mają prawa do azylu w Niemczech – powiedział otwarcie w ARD, pierwszym programie niemieckiej telewizji, Sigmar Gabriel, wicekanclerz i szef SPD.

Takie oświadczenie świadczy o rosnącej desperacji rządu kanclerz Angeli Merkel w poszukiwaniu dróg pozbycia się części imigrantów, którzy w liczbie 1,1 mln napłynęli do Niemiec w roku ubiegłym. W minionym roku deportowano w sumie nieco ponad 18 tys. imigrantów. Ale jedynie w pierwszych dwu tygodniach tego roku wydalono ich już 2 tysiące. Nawet przy utrzymaniu takiego tempa przez cały rok w nikłym stopniu przyczynia się to do rozwiązania kryzysu.

Ale jest to znak, że rząd w Berlinie zdaje sobie sprawę z tego, że ma coraz mniej czasu. Bawaria stawia już ostatnie ultimatum przed złożeniem skargi konstytucyjnej, rosną nastroje niezadowolenia z polityki kanclerz Merkel w szeregach jej własnej partii, a większość obywateli uznaje politykę kanclerz Merkel względem uchodźców za szkodliwą dla kraju. – Możemy sobie poradzić z milionem imigrantów, ale nie może tak być każdego roku – twierdzi Frank-Walter Steinmeier, szef MSZ z ramienia SPD.

Deportacją mają zostać objęci w pierwszej kolejności imigranci skazani w Niemczech prawomocnymi wyrokami.

Rzecz dotyczy także osób, które nie otrzymały w Niemczech azylu. Problem w tym, że wysiedlenie takich osób z Niemiec jest rzeczą niełatwą. Nie tylko ze względu na skomplikowaną procedurę prawną w samych Niemczech.

Reklama
Reklama

Niemieckie władze twierdzą, że co najmniej 28 państw świata opiera się przyjęciu własnych obywateli wydalonych z RFN. Największe problemy Berlin ma z Marokiem, Algierią i Tunezją. Korzystają one przy tym od lat z niemieckiej pomocy finansowej.

Te kraje nie chcą słyszeć o takiej procedurze, zarówno jeżeli chodzi o niedoszłych azylantów, jak i skazanych, nie mówiąc już o imigrantach bez dokumentów. Przy tym jedna czwarta podejrzanych o dokonanie przestępstw imigrantów pochodzi właśnie z Tunezji, chociaż obywatele tego kraju stanowią zaledwie 4 proc. przybyłych do Niemiec uchodźców.

W pierwszej połowie ubiegłego roku wydalonych z Niemiec miało być 5,5 tys. obywateli Maroka, Algierii i Tunezji. Udało się wysłać zaledwie 53. Tunezja otrzymała już listę 170 osób, które Niemcy chciałyby odesłać, ale brak jakichkolwiek reakcji. Tak samo jak na wspólny list szefa niemieckiego MSZ oraz ministra spraw wewnętrznych do władz trzech państw Maghrebu, w którym przedstawiają niemieckie propozycje.

– Wydalenia i deportacje mają znaczenie wyłącznie symboliczne – mówi „Rz" Kai-Olaf Lang z rządowego think tanku Wissenschaft und Politik. Koszty takich operacji są niezwykle wysokie a procedura bardzo długa. Ale sprawa ta nabrała swojej dynamiki po wydarzeniach w sylwestrową noc w Kolonii. W dodatku nie widać jeszcze efektów współpracy z Turcją w postaci ograniczenia liczby imigrantów. Jest ich wprawdzie obecnie wyraźnie mniej niż jeszcze w grudniu, ale to zasługa pogody.

Niemieckim władzom chodzi w pierwszej kolejności o wydalenie osób mających kłopoty z prawem. Proporcjonalnie do liczby imigrantów największe problemy stwarzają przybysze z Serbii, Kosowa i Albanii. Najmniejsze Syryjczycy, Irakijczycy i Afgańczycy. Tak np. zaledwie jedna czwarta imigrantów podejrzanych o popełnienie czynów karalnych to Syryjczycy, chociaż uchodźcy z tego kraju stanowią 48 proc. wszystkich przybyszów.

Faktem jest, że wielu imigrantów z krajów muzułmańskich, w których kradzieże karane są niezwykle surowo, nawet amputacją dłoni, nie ma w Niemczech większych oporów przeciwko popełnianiu takich przestępstw.

Reklama
Reklama

Jak udowadnia Michael Brennecke, adwokat z Dolnej Saksonii, tygodnikowi „Der Spiegel", imigranci mają często lekceważący stosunek do niemieckiego systemu prawnego i po prostu nie traktują go na serio. Przyczyną są łagodne kary, zwłaszcza w przypadku młodocianych przestępców. Brennecke bronił wielu młodocianych przestępców, którzy nawet po 15. czy 16. wyroku skazującym nie odczuwali zbytnio dolegliwych skutków wymierzonych kar.

Zobacz także:

Kampania PiS w Europarlamencie

 

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1394
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama