Jeśli parlament nada im taki status, zrówna ich z nielicznymi żyjącymi jeszcze weteranami drugiej wojny światowej.
Inicjatorzy przyjęcia ustawy uznali Praską Wiosnę za „próbę zamachu stanu przy aktywnym wsparciu ze strony państw zachodnich, a wojska radzieckie pomagały prawowitemu rządowi". Jeden z nich, Jurij Sinielszczikow, uczestniczył w najeździe na Czechosłowację, teraz próbuje dostać wszystkie ustawowe ulgi, do jakich mieli prawo weterani drugiej wojny światowej.
– Ani uczestnicy najazdu na Węgry w 1956 roku, ani na Czechosłowację w 1968 nie zostali nigdy uznani za „weteranów wojskowych", czyli takich, którym należy się specjalna opieka państwa. ZSRR kategorycznie odrzucał takie próby z przyczyn politycznych. Zaprzeczał bowiem, by w obu tych krajach odbywały się jakiekolwiek działania wojenne – powiedział „Rzeczpospolitej" znany rosyjski historyk Borys Sokołow.
W samej Czechosłowacji zginęło 105 radzieckich żołnierzy. Wszyscy ponieśli śmierć w różnego rodzaju wypadkach lub popełniając samobójstwa. Za to zabili 127 Czechów i Słowaków, a zranili ponad tysiąc.
Dokładnie rok temu rosyjska telewizja nadała film dokumentalny „Układ Warszawski. Odtajnione dokumenty", w którym znów przedstawiono historię Praskiej Wiosny tak, jak robiła to komunistyczna propaganda. Wywołał on gwałtowny protest dyplomatyczny zarówno Pragi, jak i Bratysławy.