„Rosja zdąża do asymetrycznej zależności, w której ona potrzebuje Chin znacznie bardziej niż Chiny Rosji" – uważa Aleksandr Gabujew, ekspert z moskiewskiego Centrum Carnegie.
Wśród podpisanych umów jest m.in. porozumienie o wspólnych pracach nad samolotem pasażerskim, mającym być konkurencją dla Airbusa. Taką umowę obie strony podpisały już wiosną 2014 roku, również podczas wizyty Putina w Pekinie. Po czym Chińczycy nie przystąpili do jej realizacji, uważając, że nie zabezpiecza ich interesów.
Po dwóch latach Rosja i Chiny podpisały z kolei umowę o wspólnej produkcji ciężkiego helikoptera pasażerskiego. Projektowanie, budowa prototypów, prowadzenie testów i wprowadzenie produktu na światowy rynek wzięła na siebie chińska strona. Rosyjska ma tylko dostarczyć gotowych rozwiązań technicznych.
„Euforia minęła, wszyscy (w Moskwie) rozumieją, że nie możemy oczekiwać szybkiego postępu w stosunkach gospodarczych z Chinami" – powiedział „Washington Times" rosyjski analityk Fiodor Łukjanow.
Jednak obaj prezydenci podkreślali, że po dwóch latach spadku w końcu – od stycznia – wymiana handlowa między Rosją i Chinami zaczęła rosnąć. Na razie o 2,7 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem 2015 roku.