– Większość państw członkowskich uważa, że to irracjonalne – powiedział słowacki premier Robert Fico o pochodzącej z 4 maja propozycji Komisji Europejskiej wprowadzenia stałego systemu dzielenia się uchodźcami. Fico spotkał się w Bratysławie z grupą brukselskich korespondentów europejskich mediów z okazji rozpoczynającej się 1 lipca słowackiej prezydencji w UE.
    Na początku maja Bruksela zaproponowała, by w razie kryzysu, czyli napływu uchodźców w liczbie znacznie przekraczającej ustalone odgórnie limity, krajowi nim dotkniętemu pomagali unijni partnerzy. Nadwyżki byłyby dzielone według klucza uwzględniającego poziom produktu krajowego brutto i liczbę ludności. Kraj, który nie przyjąłby przydzielonych mu w ten sposób uchodźców, musiałby zapłacić 250 tys. euro za każdą odrzuconą osobę. To kontynuacja systemu kwot wprowadzonego już raz, tymczasowo na okres dwóch lat, we wrześniu 2015 roku. Wtedy zdecydowano o przymusowym rozdziale 160 tys. uchodźców przebywających w obozach w Grecji i we Włoszech, ale do dziś rozdzielono tylko 2,5 tys. osób. – Polityka migracyjna UE jest zupełnie nieudana. Nie ma sensu upierać się przy czymś, co ewidentnie nie działa – mówił Fico.