Chiny bowiem zgłaszają pretensje do ogromnego obszaru Morza Południowochińskiego (w tym dwóch prawie bezludnych archipelagów) i prowadzą spory z co najmniej trzema innymi państwami. Do końca nie jest pewne dlaczego Pekin zgłosił i konsekwentnie trwa przy swoich roszczeniach. Część ekspertów podejrzewa, że chodzi o ogromne zasoby ropy i gazu pod dniem Morza. Ale nikt ich nie badał, są one jedynie szacowane poprzez ekstrapolację rezerw w sąsiednich, lepiej zbadanych akwenach.
Bez wątpienia natomiast przez Morze przechodzi jeden z najważniejszych szlaków handlowych świata którym co roku żeglują towary wartości 5 bln dolarów oraz połowa floty światowych tankowców. Dla Filipin wyrok jest sprawą gospodarczego przeżycia, bowiem przez sporny akwen płynie ogromna większość jego importu i eksportu.
„Umacniając swoją pozycję w regionie Pacyfiku, Chiny podejmują kroki by ochronić swe strategiczne drogi handlowe, zasoby i rynki przed ewentualnym zagranicznym naciskiem” - tak z kolei motywy chińskiego działania opisał amerykański ośrodek analityczny Stratfor.
„Taka sądowa decyzja w żaden sposób nie wpłynie na suwerenność, prawa i interesy Chin na Morzu Południowochińskim. Nigdy nie uznamy żadnych żądań ani działań opierających się na tej decyzji” – już zapowiedziało chińskie ministerstwo spraw zagranicznych.
Chiny opierają swoje żądania na tzw. linii jedenastu kresek, którymi w 1947 roku – przy przejmowaniu władzy na wyspach zajętych w czasie wojny przez Japończyków - ich ministerstwo spraw zagranicznych zaznaczyło na mapie obszar żądań terytorialnych. Dwa lata później komunistyczne już władze zwiększyły swe żądania, ale zmniejszyły ilość kresek na mapie, stąd dzisiaj to „linia 9 kresek”.
Poza Filipinami Pekin spiera się o ten akwen z Wietnamem, Malezją i Tajwanem (który zresztą uznaje za swoje terytorium). Od początku XX wieku archipelagi Paracelski i Spratly leżące na Morzu przechodziły z rąk do rąk. W rezultacie na Spratly - który ma jedynie 14 wysp, reszta ze 100 wystających nad wodę kawałków lądu to atole i skały – 6 wysp i około 35 innych kawałków lądu zajętych jest przez garnizony wietnamskie, chińskie, malezyjskie i filipińskie. Na jedynej nadającej się do zamieszkania wyspie siedzi garnizon tajwański, który jest najstarszym lokatorem archipelagu (nieprzerwanie od 1956 roku). Przy czym na wszystkich wyspach nie ma stałych mieszkańców.