Rzeczpospolita: Co amerykańskie wybory prezydenckie powiedziały nam o podziałach w USA?
Tomasz Płudowski: W tych wyborach duże znaczenie miały płeć, rasa, wykształcenie, ale także bardzo wyraźny był podział geograficzny: Wschodnie i Zachodnie Wybrzeże, a także okolice Wielkich Jezior tradycyjnie głosowały na demokratów, a interior na republikanów. Do tego duże miasta w większości oddały głos na Hillary Clinton, ale szalę zwycięstwa przechyliły wieś i małe miasta, które poparły Donalda Trumpa.
Kto konkretnie głosował na Trumpa?
Uogólniając – biali mężczyźni. Trump miał nawet 11–12 proc. więcej głosów mężczyzn niż kobiet. Panie w większości poparły demokratów, którzy zdobyli także dwukrotnie więcej głosów wyborców latynoskich i ponad 90 proc. głosów Afroamerykanów. Przy czym w wyborach, w których startował Barack Obama, ten procent był jeszcze wyższy.
Jak bardzo widoczne były podziały klasowe?