Prezydent Recep Tayyip Erdogan ostrzega, że uzyskanie azylu przez tureckich oficerów NATO, którzy odmówili powrotu do kraju z baz w Niemczech, skończy się tragicznie. Nie tylko dla Niemiec, ale i dla Europy.
Zwłaszcza że kilka dni temu Sąd Najwyższy Grecji uznał, że ośmiu tureckich oficerów, którzy po puczu szukali schronienia w tym kraju, nie podlega deportacji. W odpowiedzi tureckie okręty wpłynęły na greckie wody na Morzu Egejskim.
Tureccy oficerowie służący w bazach NATO w Niemczech zostali zwolnieni ze służby po ubiegłorocznym puczu w Turcji i są podejrzani o członkostwo w ruchu Fethullaha Gülena, oskarżanego przez władze w Ankarze o przygotowanie przewrotu wojskowego. Wnioski o azyl złożyli w listopadzie ubiegłego roku, co niedawno ujawniły media.
Ankara domaga się ich niezwłocznego odesłania do kraju. Prezydent Erdogan grozi zerwaniem porozumienia z UE z marca ubiegłego roku, które pozwoliło opanować kryzys imigracyjny w Europie w zasadzie poprzez uszczelnienie granic Turcji. Porozumienie to wynegocjowała kanclerz Angela Merkel, która w czwartek gościć będzie w Ankarze.
Nikt w Niemczech nie ma wątpliwości, że 40 oficerom NATO grożą w Turcji represje, nie wykluczając więzienia. Podobnie jak tysiącom wojskowych, oskarżonych nie tylko o udział w puczu w lipcu ubiegłego, ale i bierne wspieranie puczystów.