Brexit: Pierwszy spór w rokowaniach

Londyn, inaczej niż Bruksela, chce równocześnie rozmawiać o rozwodzie i nowych zasadach współpracy.

Aktualizacja: 30.03.2017 22:09 Publikacja: 30.03.2017 19:01

Kanclerz Niemiec Angela Merkel i przewodniczący europarlamentu Antonio Tajani wypracowują na Malcie

Kanclerz Niemiec Angela Merkel i przewodniczący europarlamentu Antonio Tajani wypracowują na Malcie strategię negocjacji z Wielką Brytanią.

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

W piątek Donald Tusk ma przedstawić wytyczne dotyczące negocjacji w sprawie Brexitu. Po ogólnych przemówieniach wygłaszanych od środy, gdy Theresa May przesłała do Brukseli pismo notyfikujące zamiar wyjścia z UE, będzie to pierwsza oficjalna reakcja pokazująca priorytety 27 państw w nadchodzących negocjacjach.

Jedna kontrowersja jest już bardzo wyraźna. Londyn chce, żeby wraz z zaplanowanym na dwa lata negocjacjami rozwodowymi dyskutować od razu nad zasadami przyszłego związku. Jej partnerzy zamierzają to robić w kolejności: najpierw rozwód, potem porozmawiamy o przyszłości. – Celem negocjacji jest wyjaśnienie najpierw, jak rozwikłamy łączące nas więzy. Dopiero potem będziemy mogli rozmawiać o przyszłości – powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel. W podobnym tonie wypowiadali się politycy europejskiej chadecji, którzy zjechali w czwartek na Maltę na kongres Europejskiej Partii Ludowej. Należą do niej kluczowi aktorzy Brexitu: Merkel, Tusk oraz negocjator Brexitu Michel Barnier. Ale postulat zachowania kolejności negocjacji forsuje też lewica. – Najpierw musimy zacząć negocjacje o zasadach wyjścia z UE, szczególnie o prawach obywateli i obowiązkach Wielkiej Brytanii wynikających z zaciągniętych zobowiązań. Dopiero gdy tu osiągniemy postęp, możemy zacząć dyskutować o ramach przyszłych relacji – powiedział francuski prezydent François Hollande w rozmowie telefonicznej z brytyjską premier. Stanowisko UE nie oznacza, że trzeba czekać dwa lata na rozpoczęcie rozmów o nowym porozumieniu handlowym. Ale na pewno nie można dwóch rodzajów negocjacji prowadzić równolegle. Dla Londynu to niewygodne, bo miał on nadzieję na uzyskanie lepszych warunków rozwodu w zamian za obietnice dotyczące przyszłości. Mógłby natomiast wiązać wysokość rachunku rozwodowego z przyszłym relacjami. UE wyraźnie jednak podkreśla, że zarówno kwestie budżetowe, jak i prawa obywateli oraz status granicy między Irlandią i Irlandią Północną muszą być uzgodnione, zanim przyjdzie do rozmów o przyszłej umowie handlowej.

Koszty rozwodu

Dyplomaci, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita", nieoficjalnie wskazują, że ton listu Theresy May nie jest koncyliacyjny. – Wyraźnie Londyn nie przyjął sygnałów, które wysyłamy od miesięcy. Czyli że na początku chcemy ustalić kwestie finansowe. May w ogóle o tym nie wspomina – mówi nam wysoki rangą dyplomata jednego z państw UE. David Davis, minister ds. Brexitu, zapewniał w czwartek: „Wypełnimy nasze zobowiązania, jesteśmy praworządnym krajem". Przyznał jednak, że o żadnych kwotach jeszcze nie słyszał. W najnowszej analizie sporządzonej przez brukselski think tank Bruegel rachunek brytyjski za Brexit, uwzględniający zobowiązania pomniejszone o brytyjski udział w aktywach UE, szacowany jest netto na kwotę 25–65 mld euro. Oczywiście do uregulowania w dłuższym okresie.

Drugim zaskoczeniem dla UE w liście brytyjskim jest element szantażu ze strony premier May, która grozi, że w razie braku porozumienia pod znakiem zapytania stanie przyszła współpraca z UE w zwalczaniu przestępczości i terroryzmu. – Nie jest zbyt mądre, żeby zaczynać negocjacje od szantażu – mówi dyplomata.

Bezpieczeństwo

Ale ten fragment listu świadczy też o słabych kartach Londynu. W negocjacjach z UE tak naprawdę właśnie współpraca w zakresie bezpieczeństwa jest dla Unii ważna. W innych dziedzinach w razie braku porozumienia 27 państw UE oczywiście straci, ale Wielka Brytania straci dużo bardziej. Wreszcie Londyn ma nadzieję, że już we wstępnej fazie negocjacji będą uzgadniane porozumienia sektorowe, dotyczące np. rynku finansowego. Bruksela zdecydowanie chce tego uniknąć, żeby nie dać Brytyjczykom możliwości wyboru korzystnych dla nich dziedzin współpracy. Całość przyszłych relacji ma być oparta na jednolitych zasadach, które będą dopiero wynegocjowane.

Londyn przedstawił plany zapobieżenia chaosowi prawnemu w momencie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Chodzi o ustawę uchylającą, która zlikwiduje więzy łączące prawo brytyjskie z unijnym. Potem istniejące unijne przepisy zostaną wprost przepisane do prawa brytyjskiego, żeby dać obywatelom i firmom pewność działania. Jednak i w tej kwestii nie ma zupełnej jasności, bo w swoim liście Theresa May napisała, że regulacje zostaną przepisane w tych dziedzinach, w których zostanie to uznane za stosowne. Chwilowo więc nie likwiduje to obawy przed bałaganem prawnym.

Polska, adwokat Wielkiej Brytanii

Theresa May zadzwoniła w środę wieczorem do Beaty Szydło, aby osobiście poinformować ją o strategii negocjacyjnej Londynu.

Podobnie uczynił w tym samym czasie Boris Johnson w rozmowie z Witoldem Waszczykowskim. To część strategii Wielkiej Brytanii nawiązania możliwie bliskich stosunków z Polską. W Londynie uważa się, że jeśli pominąć wkład Brytyjczyków do budżetu Unii, we wszystkich fundamentalnych obszarach negocjacji w sprawie Brexitu oba kraje mają bardzo bliskie stanowisko. Dotyczy to handlu, współpracy obronnej (Londyn chce podpisać z Warszawą specjalną umowę o współpracy) czy gwarancji dla obywateli UE mieszkających na Wyspach. Brytyjczycy mają nadzieję, że polski rząd wpłynie na stanowisko innych krajów Unii w tych obszarach. —j.bie.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019