Trump miał złożyć obietnicę pomocy ojcu żołnierza w czasie rozmowy telefonicznej, w czerwcu, kiedy składał mu kondolencje.

22-letni kapral Dillon Baldrige zginął w czerwcu zamordowany przez afgańskiego policjanta. Według "Washington Post" Trump kilka tygodni po śmierci żołnierza zadzwonił do jego ojca, Chrisa Baldrige'a i obiecał mu pomoc w wysokości 25 tys. dolarów. Prezydent miał również powiedzieć, że nakaże swoim pracownikom uruchomienie strony w internecie, na której zbierana będzie pomoc finansowa dla rodziny poległego.

Ostatecznie czek na 25 tys. dolarów został wysłany do Baldrige'ów 18 października - co potwierdził Biały Dom. Rzeczniczka Białego Domu, Lindsay Walters oceniła jednocześnie, że jest "odrażające, iż media wykorzystują przeciwko prezydentowi coś, co powinno być traktowane jako hojny i szczery gest".

Baldrige w rozmowie z "Washington Post" (zanim pojawiła się informacja o wysłaniu mu czeku) wyraził żal, że nie nagrał rozmowy z prezydentem. - Powiedział "wypiszę ci czek na 25 tys. dolarów z mojego osobistego konta". Dodał, że "żaden prezydent dotychczas czegoś takiego nie zrobił" - mówił.

Biały Dom tłumaczy, że czek "czekał w kolejce" od momentu rozmowy prezydenta z ojcem poległego żołnierza.