Chiny wobec talibów: radość, strach i miliardy dolarów

Pekin nie ukrywa zadowolenia z amerykańskiej katastrofy w Afganistanie, ale boi się, by nie dotknęły go jej skutki.

Aktualizacja: 17.08.2021 20:37 Publikacja: 17.08.2021 18:59

Pod koniec lipca mułłę Baradara, numer 2 u talibów, przyjął w Tianjin szef MSZ Wang Yi

Pod koniec lipca mułłę Baradara, numer 2 u talibów, przyjął w Tianjin szef MSZ Wang Yi

Foto: XINHUA/AFP, Li Ran Li Ran

„Przejęcie władzy w Afganistanie odbyło się znacznie łatwiej niż jej przekazanie od jednego prezydenta USA drugiemu" – szef angielskojęzycznej gazety władz „Global Times" Hu Xijin zacytował dowcipy krążące w chińskim internecie o upadku władz w Kabulu. Xijin i chińscy internauci w mocno cenzurowanej sieci nawiązywali do wydarzeń w Waszyngtonie 6 stycznia. U Amerykanów atak na Kapitol, a talibowie wkroczyli do Kabulu bez walki po ucieczce władz, żartowano.

Blask imperium

„Ryk startujących samolotów i panicznie uciekające tłumy to ostatnie blaski gasnącego imperium" – poeci z rządowej agencji Xinhua również cieszyli się z upadku wspieranego przez USA rządu w Kabulu. Chińskie media obecnie piszą, że „Afganistan to grób imperiów": po Wielkiej Brytanii (w XIX wieku), ZSRS (w XX stuleciu) teraz przyszła kolej na USA. Jednocześnie wszyscy zapewniają, że Chiny nie popełnią błędu poprzedników i nie będą tam interweniować.

W rozmowie z amerykańskim sekretarzem stanu Antonym Blinkenem chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi stwierdził, że „chaos (w Afganistanie) jasno pokazuje niebezpieczeństwa narzucania systemu politycznego opartego na obcej kulturze".

Sam Pekin już w kilka godzin po wkroczeniu talibów do stolicy zapewnił, że „szanuje dążenia i wybory ludu Afganistanu". Jednocześnie rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych wyraziła nadzieję, że „kraj będzie przekształcał otwarty (na innych) rząd islamski", a „bezpieczeństwo placówek dyplomatycznych zostanie zapewnione". Nie czekając na ostateczną deklarację talibów, Chiny już wcześniej podjęły decyzję o pozostawieniu swej ambasady w Kabulu.

Gdy fundamentaliści pierwszy raz zdobyli władzę w kraju w 1996 roku, Pekin odmówił ich uznania. Teraz komuniści postanowili nie popełniać tego samego błędu. – Chiny mają dziś 17 razy większe PKB (niż w 1996 r. – red.) i czują się supermocarstwem – wyjaśnił jeden z ekonomicznych analityków zachowanie władz w Pekinie.

Sinkiang i miedź

W ciągu poprzedniego roku (jeszcze za rządów administracji Trumpa) kontakty z talibami były intensywne. Pekin najwyraźniej nie wątpił, że zdobędą oni władzę w Kabulu. Cały czas próbował uzyskać od nich „wyraźne odcięcie się" od tzw. Islamskiego Ruchu Wschodniego Turkiestanu.

Według Pekinu ta organizacja odpowiedzialna jest za „terrorystyczne akty" w prowincji Sinkiang. Ich działalność stała się pretekstem do umieszczenia co najmniej miliona mieszkających tam muzułmańskich Ujgurów w „obozach reedukacyjnych".

Przedstawiciel talibów mułła Abdul Ghani Baradar obiecał w końcu Pekinowi, że „talibowie nigdy nie dopuszczą, by jakiekolwiek siły użyły afgańskiego terytorium do dokonywania szkodliwych aktów w Chinach".

Mimo to pekiński MSZ obecnie z niepokojem zauważył, że „(obecny) chaos w Afganistanie zdestabilizował już sytuację w Pakistanie i Tadżykistanie". A tylko w Pakistanie Chiny zainwestowały ok. 50 mld dolarów w infrastrukturę związaną z Nowym Jedwabnym Szlakiem. Lekarstwem przynajmniej na część problemów ma być „rozwijanie współpracy strategicznej z Rosją", o czym poinformowano ministra Siergieja Ławrowa.

Mimo kłopotów Pekin nie porzuca jednak myśli o swym ulubionym rodzaju ekspansji – ekonomicznym. Półtorej dekady temu Chińczycy uzyskali koncesję na wydobycie miedzi ze złóż Mes Aynak na południowy wschód od Kabulu. Według oceny ekspertów są to „największe na świecie nieeksploatowane jeszcze zasoby tego surowca", a Chiny są największym importerem miedzi.

Ale negocjacje i skandale związane z przygotowaniem projektów (o łapówkarstwo oskarżono zarówno afgańskich urzędników, jak i przedstawicieli chińskiego koncernu China Metallurgical Group Corporation) sprawiły, że do dziś nie zaczęto ich eksploatacji. Jesienią ubiegłego roku Pekin prowadził jednak rozmowy z delegacją talibów w sprawie uzyskania gwarancji bezpieczeństwa dla swych inwestycji w Mes Aynak.

– Budujemy drogi, infrastrukturę i mamy pewność, że wszyscy mają pracę. A jak ktoś pracuje od dziewiątej rano do szóstej wieczorem, to nie ma czasu na myślenie o terroryzmie – tak w rozmowie z Bloombergiem jedna z ekspertek opisała chiński model ekspansji.

„Przejęcie władzy w Afganistanie odbyło się znacznie łatwiej niż jej przekazanie od jednego prezydenta USA drugiemu" – szef angielskojęzycznej gazety władz „Global Times" Hu Xijin zacytował dowcipy krążące w chińskim internecie o upadku władz w Kabulu. Xijin i chińscy internauci w mocno cenzurowanej sieci nawiązywali do wydarzeń w Waszyngtonie 6 stycznia. U Amerykanów atak na Kapitol, a talibowie wkroczyli do Kabulu bez walki po ucieczce władz, żartowano.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019