Po spotkaniu z Trumpem: Znikające zwycięstwo Putina

Rosyjski prezydent wygrał propagandowo spotkanie z Donaldem Trumpem, ale czy coś zyskał?

Publikacja: 17.07.2018 18:51

Spokojny i dominujący Władimir Putin w Helsinkach

Spokojny i dominujący Władimir Putin w Helsinkach

Foto: AFP

„Myślę, że to wielka, dyplomatyczna wygrana Kremla" – podsumował helsiński szczyt prezydentów niezależny moskiewski publicysta Konstantin Eggert.

Kremlowski establishment polityczny nie ukrywa swego zadowolenia. – Sądząc z tego, jak wykrzywiło tych wszystkich McCainów (republikański senator John McCain –red.), McFaulów (były amerykański ambasador w Moskwie Michael McFaul –red.) i liberalną, anglosaską prasę, szczyt Putin–Trump był sukcesem – zauważył z zadowoleniem wnuk Wiaczesława Mołotowa, deputowany do parlamentu Wiaczesław Nikonow.

Wstęp do agresji

Rosyjscy demokraci ze zdumieniem, a zwolennicy Kremla z radością obserwowali na konferencji prasowej niczym niedające się wytłumaczyć zachowanie amerykańskiego prezydenta. – Zachowywał się jak referent Putina – zauważył z niesmakiem moskiewski marszand Marat Gelman.

„W nocy dzwoniło do mnie kilku amerykańskich dziennikarzy. Nie przypominam sobie, by koledzy kiedykolwiek byli w takim szoku jak po konferencji Trumpa. Zrozumiałam, że my przywykliśmy do szokujących wystąpień prezydenta Rosji, a dla nich z ich prezydentem wszystko dopiero się zaczyna" – napisała na Facebooku mieszkająca w Paryżu rosyjska publicystka Natalia Geworkjan.

Wszyscy uznali zachowanie Trumpa za dowód na ustępstwo Amerykanina wobec Putina. A takie zachowanie, jak uczy niedawna przeszłość, tylko rozzuchwala rosyjskiego lidera. – Putin dostał zielone światło dla nowej agresji – przestrzegł przebywający na emigracji szachista i opozycjonista Garri Kasparow.

Jednak analitycy, którzy starali się oglądać wystąpienia obu polityków chłodnym okiem zauważyli, że formalnie Putin niczego w Helsinkach nie zyskał. Prezydenci nie podjęli żadnych zobowiązań, wbrew dyplomatycznej procedurze nie podpisali nawet komunikatu końcowego. Uzgodnili jedynie, że będą utrzymywali kontakty. – Oprócz wystąpień Trumpa, który zadziwiał i szokował publikę, nic znaczącego się tam nie wydarzyło – podsumowała jedna z najlepszych rosyjskich analityczek Lilia Szewcowa.

Być jak Ameryka

Ale dla kremlowskiej elity najważniejsze w spotkaniu były nie ewentualne porozumienia (których nikt wcześniej nie przewidywał) czy kolejny „reset". Najbardziej liczyło się właśnie uznanie, powrót do radzieckich czasów, gdy Moskwa jak równy z równym prowadziła z Waszyngtonem globalną grę polityczną. I oto znów „Rosja i USA decydują o losach świata" – jeszcze w trakcie helsińskich rozmów radośnie napisał senator Aleksiej Puszkow.

„Porównywanie się z Ameryką, dialog lub kłótnia jest również legitymizacją przywództwa wewnątrz Rosji. (...) Rozmowa z dowolnym amerykańskim prezydentem dla rosyjskiego jest zarówno sposobem na zaspokojenie własnej próżności, jak i systemową koniecznością oraz odtwarzaniem więzów z radziecką przeszłością, która nadal określa rosyjską politykę" – tłumaczyła Szewcowa, dlaczego Kreml tak się cieszy ze spotkania, choć formalnie nic na nim nie uzyskał.

Wszystkie te uwagi dotyczą jednak tylko oficjalnej części szczytu Trump–Putin, tego, co wszyscy mogli oglądać na konferencji prasowej. Przedtem było jednak ponaddwugodzinne spotkanie w cztery oczy. Nikt nie wie, o czym rozmawiali. Pozostaje jedynie zgadywanie na podstawie ich zachowania.

A spokój Putina w Helsinkach zniknął tylko raz, gdy niespodziewanie zażądał, by rosyjscy prokuratorzy mogli przesłuchać Williama Browdera. Pochodzący z USA brytyjski przedsiębiorca prowadził prywatne śledztwo w sprawie zamordowania w Moskwie swego pracownika Siergieja Magnickiego. Przy okazji zaczął odkrywać osobisty majątek Putina i ludzi z jego otoczenia. – Widać, że osobiście niepokoi to Putina. Odsłonił swoje słabe miejsce – podsumował rosyjski opozycjonista Ilia Ponomariow.

„Myślę, że to wielka, dyplomatyczna wygrana Kremla" – podsumował helsiński szczyt prezydentów niezależny moskiewski publicysta Konstantin Eggert.

Kremlowski establishment polityczny nie ukrywa swego zadowolenia. – Sądząc z tego, jak wykrzywiło tych wszystkich McCainów (republikański senator John McCain –red.), McFaulów (były amerykański ambasador w Moskwie Michael McFaul –red.) i liberalną, anglosaską prasę, szczyt Putin–Trump był sukcesem – zauważył z zadowoleniem wnuk Wiaczesława Mołotowa, deputowany do parlamentu Wiaczesław Nikonow.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO