Do incydentu doszło przy okazji, kiedy funkcjonariusze usiłowali wejść do mieszkania wynajmowanego przez przedstawiciela telewizji w Mińsku. Chodziło o mieszkanie Michała Janczuka, korespondenta TVP w Mińsku i koordynatora TV Biełsat.
W trakcie najścia milicji Janczuka nie było w domu. W jego mieszkaniu znajdowała się grupa współpracowników Biełsatu. Funkcjonariuszy zobaczył opuszczający mieszkanie Iwan Szulha, który natychmiast krzyknął do kolegów, by nie wpuszczali milicji. Dzięki temu funkcjonariuszom nie udało się wejść do środka, ale Szulha za karę został aresztowany i oskarżony o pobicie funkcjonariusza. W mieszkaniu wynajmowanym przez przedstawiciela Biełsatu wyłączono światło. Przed budynkiem przebywa patrol złożony z trzech milicjantów. Los i miejsce pobytu Ivana Szulchi nie są znane.
Na pomoc dziennikarzom przyjechali koledzy z innych niezależnych redakcji. Milicja na razie odstąpiła od prób wejścia do lokalu. Jako powód całej akcji milicjanci podają skargi sąsiadów na rzekome spożywanie alkoholu w mieszkaniu wynajmowanym przez przedstawiciela Biełsatu w Mińsku.
- Uważamy, że dzisiejsze działania białoruskich władz są kolejną próbą przeszkadzania w pracy i dyskredytowania niezależnych dziennikarzy na Białorusi – powiedziała Agnieszka Romaszewska-Guzy, szefowa TV Biełsat. – Śledzimy losy naszego kolegi, dziennikarza Ivana Szulchi i dołożymy wszelkich starań, by doprowadzić do jego uwolnienia – dodała. - Od miesięcy nie notowaliśmy tak drastycznych represji wobec dziennikarzy ze strony reżimu Łukaszenki - powiedziała na koniec Agnieszka Romaszewska-Guzy.
[ramka]Telewizja Biełsat to kanał telewizji satelitarnej w języku białoruskim wchodzący w skład Telewizji Polskiej. Współpracujący z nim dziennikarze, którzy pracują na Białorusi, nie mogą być formalnie zatrudnieni jako pracownicy telewizji. Dlatego pracują zatrudniani przez niezależne firmy producenckie. [/ramka]