Nie mówcie: „nieludzka ziemia”

Rosja. W ciągu ostatnich 15 lat język polski wyparł ze szkoły w Usolu niemiecki, francuski i hiszpański

Aktualizacja: 05.01.2013 15:06 Publikacja: 05.01.2013 08:00

Nie mówcie: „nieludzka ziemia”

Foto: ROL

Korespondencja z Usola na Syberii

Do Usola jedzie się z Irkucka półtorej godziny. To 80-tysięczne miasto, w które rosyjska transformacja uderzyła z potworną siłą. Część organizujących niegdyś życie mieszkańców padła, odeszła jednostka wojskowa. Spora część miasta wygląda jak slums, inna – po prostu jak wieś.

Ale jest tu też dobra szkoła, pierwsze gimnazjum. Jedziemy tam ze Świętym Mikołajem, w cywilu pracownikiem Konsulatu RP z Irkucka. Święty Mikołaj przybywa do Usola rokrocznie. Przywozi prezenty.

Lubiany polski

Bo w pierwszym gimnazjum od kilkunastu lat uczy się polskiego. Różnie – raz jako języka obowiązkowego, w innych latach – jako nadobowiązkowego. To jedyna taka szkoła we wschodniej Rosji.

Jest tu trochę dzieci polskiego pochodzenia. To nic dziwnego, bo po powstaniu styczniowym Usole było dużym ośrodkiem zesłańczym. Kilka lat spędził tu m.in. uznawany obecnie za świętego Rafał Kalinowski. Wielu pożeniło się tu i nie wróciło do kraju.

Ale takich dzieci jest niewiele. Większość to czyści Rosjanie (o ile na wschodniej Syberii, gdzie od stuleci mieszają się krwi różnych narodów i ras, można w ogóle użyć tego pojęcia). Polskiego uczą się z równym entuzjazmem. Wolą go od wszystkich innych języków obcych – poza, oczywiście, angielskim.

Dlaczego? Przecież znajomość np. niemieckiego przydałaby się bardziej?

– Teoretycznie tak – mówi polskim dziennikarzom, sprowadzonym do Usola przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Pojednania dyrektor szkoły Sergiej  Kriwobokow. – Ale u nas tak się jakoś złożyło, że postawiliśmy na Polskę.

– Już około 40 absolwentów zdobyło lub teraz zdobywa wyższe wykształcenie w Polsce – mówi Aneta Ksel, nauczycielka polskiego.

Na mikołajkowej akademii rosyjskie dzieci tańczą w strojach krakowskich krakowiaka, deklamują, śpiewają po polsku. Program jest bardzo ambitny – 17-letni Andriej brawurowo wykonuje... „Jesteśmy na wczasach" Młynarskiego. Chce pojechać do Polski i zostać aktorem.

Już kilka lat temu Aneta Ksel zachęciła dzieci do... świętowania również polskich świąt Bożego Narodzenia. Mali Rosjanie przygotowują zabawki choinkowe, potem dzielą się opłatkiem.

Piłsudski z Putinem

Z usolskim gimnazjum stały kontakt utrzymuje irkucki Konsulat RP. A polskie Ministerstwo Edukacji rokrocznie wysyła tam nauczycieli. W salce używanej do nauki naszego języka nad tablicą wisi marszałek Piłsudski. W innej – Władimir Władimirowicz Putin... Lokalne władze nie przeciwdziałają polskiemu eksperymentowi, odnoszą się do niego raczej życzliwie.

Na wschodzie Syberii Polaków po prostu lubią. Przybyliśmy tu wtedy, kiedy Rosjanie

W innej, slumsowej dzielnicy Usolu od kilku lat działają polskie siostry albertynki. Opiekują się dziećmi z patologicznych rodzin, stworzyły dla nich punkt dziennego pobytu.

Dzieciaki, z których żadne nie chodzi do elitarnego gimnazjum nr 1, uczą się tu rzeczy podstawowych. Utrzymywania porządku, odrabiania lekcji. Albertynki stwarzają im możliwość normalnego spędzania czasu. Zabawy, gry, śpiew, nawet dwie machiny kulturystyczne dla najstarszych chłopców. Bez tego spędzałyby czas w domach, gdzie króluje wódka albo i gorsze patologie. Albo na ulicy. Niektóre dziewczynki zapowiadają się na prawdziwe piękności.

– Najważniejsze, że dajemy im podstawowe rozumienie dobra i miłości – podkreśla siostra Agnieszka. – Dzięki temu mają szansę na normalne życie.

Jej pojawienie się w skromnej salce budzi widoczny entuzjazm dzieci.

– Niektóre przyjmują chrzest – mówi siostra Agnieszka. – Jeden chłopak był w wojsku, miał szansę zostać żołnierzem zawodowym. Odmówił, bo oznaczałoby to, że przez wstępne dwa lata nie miałby możliwości chodzić do kościoła. Teraz pracuje w Irkucku jako ochroniarz, ożenił się, odwiedza nas...

A są jeszcze w Usolu polskie (w ogromnej większości) siostry karmelitanki... I są jeszcze polscy karmelitanie w kaplicy pw. św. Rafała Kalinowskiego.Wszystko to złożyło się na zdumiewający fenomen – we wschodniej Syberii istnieje punkt, w którym lokalnie dla wielu ludzi Polska jest krajem ważniejszym niż potężne państwa zachodniej Europy

Usole jest oczywiście wyjątkowe na tle całej Rosji. Ale na tle wschodniej Syberii – nieco mniej.

Rosja, wbrew temu, co sądzi wielu Polaków, nie jest krajem buzującym antypolskimi emocjami. Często spotykamy się z reakcjami przyjaznymi, często – sentymentalnymi. Ale w europejskiej Rosji bywa, że Polacy spotykają się z reakcjami nieprzyjemnymi, przykrymi.

Na wschodniej Syberii jest inaczej. Tu Polak nie spotyka się w ogóle z reakcja inną niż przyjazna.

Często – żywiołowo przyjazna. W knajpce w Listwiance nad Bajkałem około godziny 12 w południe natykamy się na dwóch zwalistych, pijanych jegomości. Informacja, że jesteśmy z Polski, wzbudza ich entuzjazm. Zwłaszcza jednego, który przedstawia się jako polski szlachcic, potomek zesłańca. A także – jako szef jakiejś nieokreślonej „służby sprawiedliwości", choć na oko bardziej wydaje się, jak to określają Rosjanie, miejscowym „awtoritetem" – czyli lokalnym hersztem gangsterów...

„Awtoritet" nie jest jednak typowym przykładem syberyjskiego Polaka (czy ostrożniej: Rosjanina polskiego pochodzenia). Przeciętna wykształcenia i statusu społecznego jest w tej grupie wysoka. Bardzo wielu jest naukowców.

Wtedy, kiedy i Rosjanie

– Polacy dotarli tu dokładnie wtedy, kiedy Rosjanie – podkreśla wiceszef administracji prezydenta Buriacji. Odwiedził odbywającą się w stolicy tej republiki Ułan Ude uroczystość przyznawania Karty Polaka. Ten dokument na wschód od granic RP często powoduje kwasy, często jego przyjęcie uważa się za nielojalność. Tu – przyznawanie Karty błogosławi przedstawiciel prezydenta. Oczywiście – z putinowskiej Jednej Rosji...

Wiceszef administracji ma rację. Polacy istotnie dotarli na Syberię wtedy, kiedy Rosjanie – bo już w czasie XVI-wiecznych bojów między Rzplitą a Moskwą polskich jeńców wcielano do wysyłanych na Wschód oddziałów kozackich. Podbijali Syberię dla Rosji. A świat był wtedy znacznie większy niż dziś, o powrocie nie było mowy...

Polski szlachcic Nicefor Czernichowski, który w podobnych okolicznościach znalazł się na wschodniej Syberii, w 1665 roku pobuntował kozaków i stworzył gród Jaksa (nazwany tak od herbu założyciela) na rosyjsko-chińskim pograniczu. Dwadzieścia lat później Jaksę zdobyli Chińczycy, kilka lat temu w Irkucku zmarł pan Czernichowski – potomek Nicefora...

Potem były kolejne fale zesłańców, z największą, tą z 1863 roku. Ale nie tylko i nie przede wszystkim zesłańców. Pod koniec XIX wieku bardzo wielu naszych rodaków dobrowolnie szukało lepszego życia, a często i kariery, na wschodnich kresach carskiego imperium. Duże syberyjskie miasta, jak Irkuck, Omsk czy Tomsk, miewały wtedy do 10 procent polskiej ludności. A w tajdze powstawały całe polskie wsie.

Po wojnie domowej i pokoju ryskim wielu Polaków wróciło do ojczyzny. Operacja polska NKWD z 1937 roku zadała polskości straszliwy cios – w różnych formach represjonowana została większość dorosłych polskich mężczyzn żyjących na terenie ZSRR, ponad 100 tysięcy zostało rozstrzelanych. Ci, którzy przeżyli, zeszli do podziemia – w obawie przed NKWD nie uczyli dzieci polskiego, często wręcz nie przekazywali im informacji, że z pochodzenia są Polakami.

Uciekli na Syberię

Wśród ułan-udskich Polaków są panowie Zborowscy. Bracia bliźniacy są wnukami Hipolita Zborowskiego, Polaka z ukraińskiego Podola, który ożenił się z ukraińską chłopką, zrezygnował ze szlachectwa i stał się działaczem ukraińskim. Po traktacie ryskim nie przeniósł się do Polski. Kilkakrotnie aresztowany przez bolszewików, to jako polski, to jako ukraiński kontrrewolucjonista. Został ostatecznie rozstrzelany w czasie operacji polskiej NKWD, w 1937 roku. Jego synowie, nie chcąc podzielić losu ojca, uciekli na wschodnią Syberię. Tu się pożenili...

Kiedy rozmawia się z syberyjskimi Polakami, trudno uciec przed historią i przed emocjami. Sobotnia lekcja polskiego w Irkucku, prowadzona przez szefową polonijnej organizacji Natalię Bartoszewicz. Najlepszym uczniem jest szczupły, nerwowy, czarnowłosy 17-latek, Władysław – prapraprawnuk powstańca styczniowego Platona Bobrowskiego z Wilna. Jest z tego bardzo dumny, tak samo jak z tego, że jego pradziadkiem był – jak to określa – „bardzo znany w Irkucku detektyw". Sprawdzamy. Tzw. detektyw był, oczywiście, czekistą...

Również historia samej pani Bartoszewicz okazuje się bardzo typowa dla rosyjskich Polaków. Ani jej, ani jej siostrze ojciec nie mówił nic o polskim pochodzeniu. Dopiero po śmierci rodziców dziewczyny, porządkując papiery, znalazły jeszcze przedwojenny list z Białegostoku. Tak pani Bartoszewicz dowiedziała się, że jest Polką... Pojechała do Polski, skończyła studia.

Ale wróciła do Irkucka.

Bo choć wielu spośród młodych wybiera się do Polski i wielu planuje zostać w kraju na stałe, to zarazem syberyjscy Polacy (a tym bardziej syberyjscy Rosjanie polskiego pochodzenia) kochają Syberię. I uważają ją za swoją ziemię.

Bardzo często słyszymy, z bardzo różnych ust, zdanie, które początkowo wzbudza w nas zdumienie:

– Prosimy, nie używajcie określenia „nieludzka ziemia". To nas boli, to nas obraża. Dla nas to jest bardzo ludzka ziemia.

I rzeczywiście. Po kilkunastu dniach spędzonych na wschodniej Syberii trudno nie dostrzec, że samemu przestaje się myśleć o tej krainie w kategoriach zesłańczych czy łagiernych. To ziemia bardzo ludzka. Ziemia, na której nas, Polaków, lubią i cenią.

Ziemia w pewien sposób – polska.

Korespondencja z Usola na Syberii

Do Usola jedzie się z Irkucka półtorej godziny. To 80-tysięczne miasto, w które rosyjska transformacja uderzyła z potworną siłą. Część organizujących niegdyś życie mieszkańców padła, odeszła jednostka wojskowa. Spora część miasta wygląda jak slums, inna – po prostu jak wieś.

Pozostało 97% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017