Pomysł Swobody, która po raz pierwszy w tym roku trafiła do parlamentu, dotyczy powrotu wpisu „narodowość" w ukraińskich dokumentach. – Pracujemy nad projektem ustawy w tej sprawie. W najbliższych dniach skierujemy go do parlamentu. Obiecaliśmy to w programie wyborczym – mówił „Rz" deputowany tej partii Rusłan Koszyłunski. Pytany, w jakim celu proponują przepisy obowiązujące w czasach ZSRR, dodał: – Chodzi o identyfikację Ukraińców jako Ukraińców. Każdy człowiek ma prawo do ujawniania swojej narodowości. To oznacza poszanowanie jego praw, kimkolwiek jest: Gruzinem, Rosjaninem czy Polakiem.
W kwestii tego wpisu Swoboda nieoczekiwanie znalazła sojuszników, przeciw którym otwarcie walczy: komunistów. Jej liderzy chwalą przepisy sprawdzone w czasach radzieckich i dowodzą, że pomysł poprą mniejszości narodowe. Komuniści cieszą się tym bardziej, gdyż podobna inicjatywa została zgłoszona także przez komunistów w Rosji. Przepisy może poprzeć Jedna Rosja, ale ona chciałaby, aby wpisywanie narodowości było dobrowolne. Najwyraźniej obawia się nasilenia separatyzmu.
Sceptyczna w sprawie jest natomiast Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza, największe ugrupowanie w ukraińskim parlamencie, które niebawem powoła nowy rząd. Jej posłowie twierdzą, że w czasach ZSRR wpis „narodowość" ograniczał szanse na lepszą pracę, a w dokumentach tożsamości większości europejskich państw wpisywane jest jedynie obywatelstwo. Ironizują, przywołując przykład prezydenta USA Baracka Obamy, który musiałby wpisać do paszportu „Kenijczyk". Ale protest Regionów niczego nie przesądza. Pomysł z wpisem popiera także inna opozycyjna partia – Batkiwszczyna uwięzionej Julii Tymoszenko. Proponuje, by wpisywać narodowość do świadectw urodzenia dzieci. Swoboda na razie oponuje, tłumacząc, że przepis ten powinien dotyczyć tylko dorosłych.
Jak sprawę narodowości oceniają Polacy na Ukrainie? – Osobiście byłbym „za", bo dla mnie możliwość narodowego samookreślania jest tylko przyjemnością. Myślę, że przy obecnej władzy w Kijowie przydałoby się to i Ukraińcom – powiedział „Rz" Walenty Wakoluk, prezes polskiego stowarzyszenia w Łucku. – Ale trzeba przyznać, że czasem ludzie boją się ujawniać swą narodowość. Są nawet posiadacze Karty Polaka, którzy nie przyznają się, że ją posiadają – dodał.
Zdaniem kijowskiego politologa Wadyma Karasiowa problem narodowości na Ukrainie ciągle istnieje, stąd dyskusje na ten temat. – Jedni walczą o ukraiński język, inni o historię. Swoboda szuka rozwiązania z wpisem do dowodów – mówi „Rz" Karasiow. Obowiązek wpisywania narodowości do ukraińskich dokumentów został zniesiony w 1996 r.