Kłopotliwe alibi prezydenta Słowacji

Słowackie media pytają, czy prezydent Gašparovič ma coś wspólnego ze śmiercią człowieka na polowaniu

Publikacja: 17.01.2013 00:10

2 sierpnia 2009 r., podczas polowania w lesie Lest należącym do słowackiego Ministerstwa Obrony, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek: od przypadkowego postrzału w klatkę piersiową zginął leśniczy Michal Bobák.

Z ustaleniem sprawcy postrzelenia nie było problemu, całą winę bowiem wziął na siebie dyrektor lasów wojskowych Štefan Drozd, prywatnie przyjaciel zmarłego. Po przeprowadzonym w zeszłym roku procesie Drozd otrzymał karę 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Na dziesięć lat odebrano mu też zezwolenie na posiadanie broni.

W ten sposób sprawę należałoby uznać za zamkniętą. I pewnie tak by się stało, gdyby nie wątpliwości dotyczące miejsca pobytu prezydenta Słowacji Ivana Gašparoviča w dniu wypadku.

Zastanawiające, że w miejscu, gdzie wielokrotnie polował prezydent, byli jednocześnie Bobák, jego osobisty przewodnik, oraz Drozd, bliski znajomy.

Niewygodne pytania zadał we wrześniu 2011 r. tygodnik „Plus 7 dni", który cytował informacje pochodzące z SIS (słowacki wywiad). Według nich na miejscu wypadku dzień wcześniej przebywała „wysoko postawiona osobistość". Rzecznik SIS nie potwierdził tych pogłosek, w oficjalnym dochodzeniu zaś ten wątek się już nie pojawił.

Pytania o miejsce pobytu Gašparoviča w czasie wypadku zaczęli jednak zadawać słowaccy dziennikarze. Rzecznik prezydenta Marek Trubač długo utrzymywał, że 2 sierpnia 2009 r. przebywał on w Chorwacji na wczasach. Tyle że dziennikarze gazety „Sme" odkryli pismo do parlamentu podpisane przez prezydenta 30 lipca. Potem Trubač tłumaczył, że Gašparovič wrócił do kraju nieco wcześniej.

Dodał, że dzień przed wypadkiem był na meczu w Bratysławie. I znów kłopot: 1 sierpnia żadnego meczu nie było. Drużyny Slovanu i Koszyc grały dzień później.

Sprawa powróciła w ubiegły weekend, kiedy to bloger Juraj Poláček napisał w swoim blogu, że obecność prezydenta na polowaniu, podczas którego zginął leśniczy Michal Bobák, staje się coraz bardziej prawdopodobna. Poláček poszedł dalej, sugerując, że od czasu wypadku prezydent stał się bardziej spolegliwy względem premiera Roberta Fico, zupełnie jakby musiał się za coś odwdzięczać. Takim wyrazem wdzięczności mogła być bulwersująca obecnie słowacką opinię publiczną odmowa podpisania nominacji naczelnego prokuratora Jozefa Čenteša.

Poláček w wywiadzie dla gazety „Pravda" powiedział, że nikogo nie oskarża, zebrał jedynie „różne dziwne i przypadkowe zbiegi okoliczności".

Artykuł blogera wzbudził oburzenie w pałacu prezydenckim. Prezydenccy prawnicy oskarżyli Poláčka o oszczerstwo.

2 sierpnia 2009 r., podczas polowania w lesie Lest należącym do słowackiego Ministerstwa Obrony, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek: od przypadkowego postrzału w klatkę piersiową zginął leśniczy Michal Bobák.

Z ustaleniem sprawcy postrzelenia nie było problemu, całą winę bowiem wziął na siebie dyrektor lasów wojskowych Štefan Drozd, prywatnie przyjaciel zmarłego. Po przeprowadzonym w zeszłym roku procesie Drozd otrzymał karę 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Na dziesięć lat odebrano mu też zezwolenie na posiadanie broni.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1183
Świat
Trump podarował Putinowi czas potrzebny na froncie
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1182
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński