2 sierpnia 2009 r., podczas polowania w lesie Lest należącym do słowackiego Ministerstwa Obrony, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek: od przypadkowego postrzału w klatkę piersiową zginął leśniczy Michal Bobák.
Z ustaleniem sprawcy postrzelenia nie było problemu, całą winę bowiem wziął na siebie dyrektor lasów wojskowych Štefan Drozd, prywatnie przyjaciel zmarłego. Po przeprowadzonym w zeszłym roku procesie Drozd otrzymał karę 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Na dziesięć lat odebrano mu też zezwolenie na posiadanie broni.
W ten sposób sprawę należałoby uznać za zamkniętą. I pewnie tak by się stało, gdyby nie wątpliwości dotyczące miejsca pobytu prezydenta Słowacji Ivana Gašparoviča w dniu wypadku.
Zastanawiające, że w miejscu, gdzie wielokrotnie polował prezydent, byli jednocześnie Bobák, jego osobisty przewodnik, oraz Drozd, bliski znajomy.
Niewygodne pytania zadał we wrześniu 2011 r. tygodnik „Plus 7 dni", który cytował informacje pochodzące z SIS (słowacki wywiad). Według nich na miejscu wypadku dzień wcześniej przebywała „wysoko postawiona osobistość". Rzecznik SIS nie potwierdził tych pogłosek, w oficjalnym dochodzeniu zaś ten wątek się już nie pojawił.