Koniec dramatu w In Amenas

Po Algierii walka z terroryzmem na Saharze dopiero się zaczyna

Aktualizacja: 21.01.2013 00:20 Publikacja: 21.01.2013 00:18

Uwolnieni zakładnicy w In Amenas wracają do domów autobusem

Uwolnieni zakładnicy w In Amenas wracają do domów autobusem

Foto: AFP/STR

Armia algierska odbiła w końcu kompleks gazowy In Amenas, w którym od środy rozgrywał się dramat zakładników. Wczoraj wiele szczegółów było niepewnych. Znaleziono 25 ciał, ale nie wiadomo, czy wszystkie zagranicznych ekspertów.

Początkowo informowano, że zginęła cała grupa 32 terrorystów. Potem jednak algierska telewizja prywatna podała, że pięciu zostało złapanych. Algierskie władze nie wykluczały, że liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć, gdyż wczoraj trwały przeszukiwania zaminowanego przez islamistów kompleksu. Koncerny gazowe, brytyjski BP i norweski Statoil, nie mogły się doliczyć dziewięciu pracowników. Algierskie MSZ podawało, że w wyniku trwającej cztery dni operacji uwolniono 685 pracowników z Algierii oraz 107 z innych krajów.

Atak przeprowadziła najprawdopodobniej organizacja „Podpisujący się krwią", powstała z części Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu. W oddziale było – znowu najprawdopodobniej, bo tylko tak ze względu na kłopoty z dostępem do wiarygodnych informacji można opisywać wydarzenia na algierskiej pustyni – trzech Algierczyków. Reszta pochodziła z kilku innych krajów Afryki Północnej, a także „nieafrykańskich". Nie jest do końca jasne, jakie były motywy ataku. W środę, po opanowaniu kompleksu gazowego, bojownicy utrzymywali, że ich celem było zmuszenie Francji do przerwania swej operacji w Mali.

Dramat w In Amenas zakończył szturm algierskiego wojska

– Atak terrorystów nie był efektem rozpoczęcia francuskiej misji w sąsiednim Mali. Taką wielką akcję terroryści musieli długo przygotowywać, a gdy ją zaczęli, było ledwie kilka dni od decyzji prezydenta Hollande'a w sprawie Mali – mówi „Rz" Alain Richard, polityk rządzącej Partii Socjalistycznej, w latach 1997–2002 minister obrony Francji.

Jego zdaniem władze francuskie wiedziały, że pojawienie się ich żołnierzy w Mali może się spotkać z kontruderzeniem islamistów, przede wszystkim na terenie Francji: – Ale gdybyśmy pozwolili im podbić całe Mali, to mieliby jeszcze lepsze warunki do przygotowywania akcji terrorystycznych. Atak w algierskim In Amenas był jednak sporym zaskoczeniem.

Nie wpłynął na zmianę strategii Paryża. Na razie w operacji wojennej w Mali  bierze udział 2 tys. francuskich żołnierzy, ale zdaniem ministra obrony Jeana-Yves'a Le Driana może ich być wkrótce nawet 5 tys. W przyszłym tygodniu ma tam dotrzeć 5 tys. żołnierzy z państw Afryki Zachodniej. Na przełomie stycznia i lutego w Mali pojawi się kilkuset instruktorów wojskowych z Europy. Dopiero wtedy będzie można przygotować natarcie na okupowaną przez islamistów północ kraju. Zdaniem Alaina Richarda francuscy żołnierze będą w Mali jeszcze kilka miesięcy, do pół roku. Na dłużej, nawet dwa lata, powinny ich tam zastąpić siły pokojowe krajów afrykańskich. Trudność polega na tym, by je do tego przekonać.

Atak w Algierii unaocznił wszystkim, z jakimi problemami należy się liczyć w tym regionie świata, gdzie od lat islamskie organizacje terrorystyczne umacniały swą pozycję, rozbudowując sieć wzajemnych powiązań oraz współpracę z regionalnymi dowództwami Al-Kaidy, zarówno w Maghrebie, jak i na Półwyspie Arabskim.

Nie jest nawet jasne, czy dowódcą terrorystów, którzy zaatakowali w Algierii, był znany watażka i dżihadysta Mochtar B mochtar. Zdaniem mauretańskiej agencji prasowej akcją dowodził niejaki Nigeri, bojownik jednej z grup w Nigerii, który przyłączył się do organizacji algierskich salafitów. Grupa ta wchodziła w skład Al-Kaidy islamskiego Maghrebu. Nigeri uchodził za jednego z bliskich współpracowników Mochtara Belmochtara. Eksperci podkreślają, że zachodnie służby wywiadowcze mają ogromne problemy z umieszczeniem w szeregach tych grup swych informatorów. To wyjaśnia, dlaczego terroryści z In Amenas mogli przebyć niepostrzeżenie ponad tysiąc kilometrów do Algierii ze swych baz w Nigerii.

Armia algierska odbiła w końcu kompleks gazowy In Amenas, w którym od środy rozgrywał się dramat zakładników. Wczoraj wiele szczegółów było niepewnych. Znaleziono 25 ciał, ale nie wiadomo, czy wszystkie zagranicznych ekspertów.

Początkowo informowano, że zginęła cała grupa 32 terrorystów. Potem jednak algierska telewizja prywatna podała, że pięciu zostało złapanych. Algierskie władze nie wykluczały, że liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć, gdyż wczoraj trwały przeszukiwania zaminowanego przez islamistów kompleksu. Koncerny gazowe, brytyjski BP i norweski Statoil, nie mogły się doliczyć dziewięciu pracowników. Algierskie MSZ podawało, że w wyniku trwającej cztery dni operacji uwolniono 685 pracowników z Algierii oraz 107 z innych krajów.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017