Wczesną jesienią 2020 roku do Sejmu trafił projekt ustawy covidowej, w której znalazł się m.in. zapis mówiący o bezkarności urzędników za działania podejmowane w walce z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2. PiS nie znalazł jednak dla tej ustawy większości - zdecydowanie sprzeciwiła się jej Solidarna Polska. Ostatecznie projekt został wycofany przez PiS.
Ustawę postrzegano jako sposób na ochronę premiera przed ewentualną odpowiedzialnością za decyzje dotyczące organizacji tzw. wyborów kopertowych - wyborów prezydenckich w formie w pełni korespondencyjnej, które były przygotowywane mimo braku podstawy prawnej. Ostatecznie wybory te, zaplanowane na 10 maja, nie odbyły się. Raport, z którego wynikało, że przy organizacji tych wyborów premier dopuścił się złamania prawa, opublikował NIK, który skierował też w tej sprawie kilka zawiadomień do prokuratury.
Rządowi zarzuca się też m.in. to, że wprowadzał obostrzenia rozporządzeniami, a nie ustawą oraz że nie wprowadził stanu wyjątkowego, który uzasadniałby ograniczanie m.in. swobody prowadzenia działalności gospodarczej (obowiązujący wciąż w Polsce stan epidemii nie jest jednym z trzech wymienionych w konstytucji stanów wyjątkowych).