Prezydent i parlament nie będą zwlekać z ratyfikacją traktatu

Najpóźniej w lutym Sejm przyjmie uchwałę upoważniającą prezydenta do przyjęcia traktatu, który wprowadzi nowy ład w Europie

Publikacja: 15.12.2007 03:28

Po raz pierwszy od lat nie ma w Sejmie żadnej siły politycznej, która nie zgadzałaby się z proeuropejskim kursem Polski. Ugrupowania eurosceptyczne: Samoobrona i radykalna prawica po ostatnich wyborach wypadły z parlamentu. Ratyfikacja traktatu z Lizbony powinna się więc odbyć szybko i bezboleśnie.

– Zajmiemy się tym tak szybko, jak to będzie możliwe, już w przyszłym tygodniu chcę rozmawiać na ten temat z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim – zapewnia „Rz” Krzysztof Lisek z PO, szef Komisji Spraw Zagranicznych.

Jego zdaniem sprawa nie jest kontrowersyjna, bo wszystkie ugrupowania parlamentarne zgadzają się na ratyfikację traktatu przez parlament i prezydenta.

– Na narodowe referendum nikt nie naciska, mam więc nadzieję, że traktat lizboński zostanie przyjęty przez Sejm pod koniec stycznia lub w lutym – mówi Lisek.

Ale radykalna prawica, choć jest już poza parlamentem, mimo wszystko walczy o rozpisanie referendum, mówiąc, że wraz z przyjęciem traktatu Polska utraci suwerenność. „Polscy przedstawiciele wyrazili zgodę na rażące rozszerzenie kompetencji Unii Europejskiej kosztem państw narodowych” – pisał na blogu członek władz LPR Mirosław Orzechowski.O referendum apelowali też politycy lewicy, choć z innych powodów niż prawica. Posłowie LiD uważają, że Donald Tusk, ulegając szantażowi PiS, niepotrzebnie wycofał się z przedwyborczych deklaracji przyjęcia Karty praw podstawowych.

– PiS, grożąc głosowaniem przeciwko traktatowi, wymusiło na premierze ustępstwo w sprawie karty – mówi Tadeusz Iwiński. – A zupełnie niepotrzebnie, bo można było przyjąć kartę i ratyfikować traktat w drodze referendum.

Dlaczego rządzący nie chcą spytać o zdanie obywateli i rozpisać referendum? Tłumaczenia są różne. Paweł Kowal z PiS, były wiceminister spraw zagranicznych, uważa, że nie ma ku temu żadnego powodu, bo traktat z Lizbony jest zwykłą ustawą. PO nie chce ryzykować, że referendum się nie powiedzie. Przyznał to marszałek Komorowski w „Rz”, mówiąc, że nie ma co puszczać się na hazard referendum, skoro można przyjąć traktat w Sejmie.

– Podobnego ryzyka boją się też inne kraje europejskie i dlatego prawie wszędzie to parlamenty będą ratyfikowały traktat – śmieje się Andrzej Grzyb z PSL, przewodniczący Komisji ds. Unii Europejskiej. – Ja bym się nie bał zapytać obywateli o zdanie, ale rząd już przesądził, że wybiera drogę parlamentarną.

Zdaniem posła Grzyba Polska nie powinna się spieszyć z decyzją. – Już dwa lata temu przekonaliśmy się, że nie ma co udawać prymusów, którzy za wszelką cenę jako pierwsi chcą przyjąć nowy dokument – zaznacza Grzyb. W 2005 roku przez Polskę przetoczyła się burzliwa debata w sprawie ratyfikacji konstytucji europejskiej. Prawica krytykowała dokument, a rządząca lewica chciała jak najszybciej rozpisać referendum, by przyjąć konstytucję. Awantura okazała się niepotrzebna, bo konstytucję odrzucili Francuzi i Holendrzy, co oznaczało, że dokument nie wejdzie w życie.

Irlandia i Wielka Brytania mogą pogrzebać traktat reformujący UE

Większość krajów Unii Europejskiej zamierza ratyfikować traktat lizboński w parlamentach. Politycy chcą w ten sposób uniknąć powtórki katastrofy sprzed dwóch lat. Wówczas to Francuzi i Holendrzy odrzucili w referendach unijną konstytucję, od której nowy traktat niewiele się różni. Jedynym państwem, które zgodnie ze swym prawem musi oddać decyzję w ręce swych obywateli, jest Irlandia. Według sondaży niespełna 25 proc. Irlandczyków popiera nowy traktat UE, a ponad 70 proc. wciąż nie wie, jak głosować. Nie jest wykluczone, że powtórzy się scenariusz z 2001 r., kiedy mieszkańcy Zielonej Wyspy odrzucili traktat nicejski przygotowujący rozszerzenie Unii. Nad sposobem przyjęcia traktatu lizbońskiego zastanawia się jeszcze Portugalia. Pod wielką presją jest zaś brytyjski premier Gordon Brown. Chce parlamentarnej ratyfikacji, ale konserwatywna opozycja oraz część Partii Pracy żądają rozpisania referendum. Twierdzą, że skoro poprzedni premier Tony Blair obiecał głosowanie w sprawie eurokonstytucji, to traktat lizboński powinno się przyjmować tą samą drogą. Na Wyspach od kilku miesięcy trwa intensywna kampania eurosceptyków.

Po raz pierwszy od lat nie ma w Sejmie żadnej siły politycznej, która nie zgadzałaby się z proeuropejskim kursem Polski. Ugrupowania eurosceptyczne: Samoobrona i radykalna prawica po ostatnich wyborach wypadły z parlamentu. Ratyfikacja traktatu z Lizbony powinna się więc odbyć szybko i bezboleśnie.

– Zajmiemy się tym tak szybko, jak to będzie możliwe, już w przyszłym tygodniu chcę rozmawiać na ten temat z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim – zapewnia „Rz” Krzysztof Lisek z PO, szef Komisji Spraw Zagranicznych.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Świat
Donald Trump spotka się w Paryżu z Wołodymyrem Zełenskim?