Przedstawiciele Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL), która współrządzi Wilnem, zwracają ziemię miejscowym Polakom – alarmują od kilku dni litewskie telewizje, gazety i portale internetowe. Politycy zaś w licznych wywiadach akcentują, że zdecydowana większość oczekujących na zwrot ziemi w stolicy Litwy to właśnie Polacy. Naczelnik okręgu wileńskiego Alfonsas Macaitis dolał oliwy do ognia, podkreślając, że jest tak, bo „w latach 1919 – 1939 Wileńszczyzna była okupowana przez Polskę”.
Sprawa zwrotu ziemi znacjonalizowanej przez władze radzieckie jest jednym z największych problemów litewskich Polaków.
Trwający już prawie 17 lat proces zwrotu ziemi został zakończony w większości regionów Litwy. Ale na zamieszkanej w większości przez Polaków Wileńszczyźnie nadal napotyka problemy. W samej stolicy ziemię zwrócono zaledwie 12 proc. osób.
Sprawa ta stała się jednym z podstawowych postulatów polskiej partii politycznej AWPL. Rok temu w wyborach samorządowych w Wilnie zdobyła ona sześć mandatów w 51-osobowej Radzie Miasta i weszła w skład koalicji rządzącej. Warunkiem był właśnie zwrot ziemi. Radny AWPL Artur Ludkowski został wicemerem zajmującym się zwrotem ziemi w Wilnie. Polacy obsadzili również inne kluczowe stanowiska mające wpływ na ten proces. I zgodnie z oczekiwaniami natychmiast ruszył on z miejsca. Wileńska ziemia, której cena rynkowa wynosi dziesiątki, a nawet setki tysięcy litów (1 lit to 0,95 zł), zaczęła wracać w ręce prawowitych właścicieli.Zmiana statusu majątkowego miejscowych Polaków wywołała jednak histeryczne reakcje litewskich polityków i mediów. Telewizje i gazety wyliczają, ile parcel zostanie zwróconych miejscowym Polakom. Poseł Henrikas Žukauskas wymienia w wywiadzie dla dziennika „Vilniaus diena” „winnych” zwrotu ziemi: wicemera Ludkowskiego i przewodniczącego Komitetu Rozwoju Miasta Michała Mackiewicza. „Chcą za każdą cenę dogodzić swym wyborcom” – oburzył się poseł.
– Podejmując wszystkie decyzje, kierujemy się wyłącznie litewskimi ustawami. Co więcej, w wielu wypadkach po prostu wykonujemy orzeczenia litewskich sądów, czego nie chciały robić poprzednie władze miasta – tłumaczy „Rz” Artur Ludkowski. – Ziemia, która przed wojną należała do Polaków, była często sprzedawana na aukcjach lub oddawana w wieloletnią dzierżawę prywatnym spółkom. Ale nie zwracano jej prawowitym właścicielom.