Chory konflikt w kraju ludzi oddających serce Bogu

Publikacja: 07.01.2008 04:02

Ojciec Arkadiusz Kukałowicz franciszkanin, misjonarz pracujący w Kenii

Rz: Czy jest ojciec bezpieczny?

Ojciec Arkadiusz Kukałowicz: Dziękować Bogu, tak. Natomiast dwóch polskich misjonarzy, werbistów, mieszka w Eldoret, miejscu krwawych zamieszek etnicznych. Każdej nocy w ich kościele szuka schronienia kilka tysięcy osób. To w Eldoret kilka dni temu spalono kościół jednego z wyznań chrześcijańskich. W płomieniach zginęło około 50 osób, w tym dużo dzieci. Ale dzięki interwencji polskiej ambasady nasi misjonarze mają zapewnione bezpieczeństwo.

A jak wygląda sytuacja w samym Nairobi? Co dzieje się na ulicach?

Mieszkam 15 km od centrum miasta. Z tego, co mi wiadomo, w centrum Nairobi nie ma już zamieszek. Kilka dni temu widziałem starcia policji i młodych ludzi, którzy chcieli dostać się do Uhuru Park (parku Wolności) na demonstracje. Natrafili na blokadę policji. W centrum zniszczono i podpalono wiele sklepików. Policja opanowała sytuację w centrum, ale opozycja, która uważa, że Kibaki sfałszował wybory, nie daje za wygraną i zapowiada dalsze protesty. Na zachodzie kraju sytuacja cały czas jest napięta. Tysiące osób musiało opuścić domy. Brakuje jedzenia i opieki medycznej. Niebezpiecznie jest też w slumsach Nairobi, głównie z powodów etnicznych. Kilka dni temu w dzielnicy Kibera podpalono kościół.

Papież zaapelował do Kenijczyków o zaprzestanie walk.

Tak jak zwierzchnicy różnych wyznań w Nairobi, w tym biskupi katoliccy. Do pokoju nawołują też kenijscy artyści, telewizja, radio. Biskupi apelują o przebaczenie, aby można było zakończyć ten chory konflikt, który ma podłoże nie tylko polityczne, ale i etniczne.

Co ojciec robi w Nairobi?

Obecnie pracuję w seminarium, gdzie przygotowujemy 40 braci z Kenii, Ghany, Zambii i Polski do życia zakonnego i do kapłaństwa. Wcześniej pracowałem w Limuru, ok. 35 km na zachód od Nairobi, w parafii, w której prowadzimy przychodnię lekarską, drukarnię, a siostry dom rehabilitacyjny dla molestowanych dziewczynek. Pracowałem też krótko w naszej misji w Ruiri, na północ od Nairobi. Jestem tu już 15 lat.

Dlaczego wybór padł na Kenię?

Wstąpiłem do zakonu z myślą o pracy w misjach. Kiedy w 1992 roku otrzymałem święcenia kapłańskie, moja prowincja zakonna prowadziła je tylko w Kenii. Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez Afryki. Tu ludzie potrafią oddać całe serce Bogu, czego często brakuje nam, Polakom. To, co się teraz tutaj dzieje, przeżywam z tymi ludźmi, których traktuję jak rodzinę.

Ojciec Arkadiusz Kukałowicz franciszkanin, misjonarz pracujący w Kenii

Rz: Czy jest ojciec bezpieczny?

Pozostało 97% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022