Sigmar Gabriel był jedynym pasażerem wojskowej maszyny Challenger CL 601, która może przewieźć 20 osób. Łączny koszt tej podróży dla podatników to ponad 50 tysięcy euro. Według dziennika „Die Welt” wojskowy odrzutowiec emituje około siedmiu ton dwutlenku węgla na tysiąc przelecianych kilometrów. Gabriel przeleciał aż 6380. Oznacza to, że do atmosfery trafiły ponad 44 tony dwutlenku węgla. – To chyba jakiś kierpski żart – uważają Zieloni i Niemiecki Związek Podatników (BdS).

Zdaniem wiceprzewodniczącej frakcji Zielonych w Bundestagu Bärbel Höhn „słowa Gabriela o ochronie środowiska znacznie odbiegają od jego czynów”. Minister walczy m.in. o ograniczenie prędkości na autostradach, zakaz jazdy w niedzielę oraz ograniczenie nocnych lotów.

Swoje nieekologiczne zachowanie 48-letni polityk SPD tłumaczy „poleceniem urzędu kanclerskiego”. – Kazali mi uczestniczyć w posiedzeniu rządu w Berlinie. O ósmej rano. Co miałem robić?– pyta. Twierdzi, że nie było wolnych miejsc w samolotach rejsowych. Zaprzecza temu szef internetowego biura podróży lastminute. de Jan Oetien. – Bilet na Majorkę kosztuje średnio 176 euro. Było pełno wolnych miejsc – twierdzi.

Tłumaczenia ministra nie przekonały także szefa frakcji FDP w Bundestagu Jürgena Köppelina.

– Pan Gabriel lubi latać na koszt podatników – uważa. Według niego ministra już nieraz przyłapano na „lataniu w tę i z powrotem wojskowymi samolotami”. – To nie jest przestępstwo, ale pokazuje, że jest strasznym hipokrytą – uważa Köppelin.