Marszałkowi zarzucono, że wykorzystał stanowisko służbowe do załatwienia sprawy związanej z podziałem prywatnej parceli.
Służby specjalne – tropiąc korupcję w urzędzie wojewódzkim w Kownie – sfilmowały ukrytą kamerą, jak przekazywał kowieńskiemu wicewojewodzie 2 tysiące litów (około 2 tys. zł) w gotówce. Muntianas tłumaczy, że te pieniądze to nie była łapówka, ale jedynie zapłata za podział parceli należącej do jego krewnych.
Muntianas, stojący na czele Partii Demokracji Obywatelskiej, był marszałkiem Sejmu przez dwa lata. Z jego powodu jeszcze w tym tygodniu litewski parlament ma głosować nad wotum nieufności dla rządu Gediminasa Kirkilasa. Na nowego przewodniczącego Sejmu został już wybrany socjaldemokrata Ceslovas Jursenas.
Dziś koalicja rządząca ma w parlamencie przewagę zaledwie kilku głosów. Partia Muntianasa ma siedmiu posłów i już zagroziła wyjściem z koalicji. Nie wyklucza się, że może ją uratować opozycyjna Partia Pracy kontrowersyjnego milionera rosyjskiego pochodzenia Wiktora Uspaskicha.
Powiązany z Gazpromem Uspaskich – przeciw niemu toczy się dochodzenie w sprawie czarnej partyjnej kasy, przez którą rzekomo przeszło 24 mln litów – znajduje się w areszcie domowym w swej willi w Kiejdanach. Od niego może także zależeć los prezydenta Valdasa Adamkusa. Wyszło na jaw, że Adamkus nadał litewskie obywatelstwo rosyjskiemu milionerowi Mansurowi Sadekowi. W tym czasie pracownicy jego spółek przelali na konto jego o fundacji około 400 tysięcy litów.