Niemal dokładnie o czwartej po południu lokalnego czasu samolot Alitalii z papieżem na pokładzie wylądował w wojskowej bazie lotniczej Andrews na południowym wschodzie Waszyngtonu. W piękne, wiosenne popołudnie na Benedykta XVI czekał prezydent George W. Bush z żoną Laurą i córką Jenną – po raz pierwszy amerykański przywódca witał w ten sposób zagranicznego gościa w Waszyngtonie.
Gdy prezydencka rodzina zbliżyła się do samolotu, u szczytu schodów pojawił się uśmiechnięty Benedykt XVI. Po krótkim powitaniu (z kompanią honorową) Ojciec Święty spędził 10 minut we wnętrzu budynku lotniska, rozmawiając z prezydentem. Gdy wyszedł, by odjechać wielką, czarną limuzyną, zebrany na płycie tłum odśpiewał mu „Happy Birthday” – dziś są bowiem 81. urodziny papieża.
Trzy czwarte amerykańskich katolików ma dobre zdanie o Benedykcie XVI
Flagi z symbolami pielgrzymki na latarniach, nowo zasadzone kwiaty na klombach, trawniki pociągnięte specjalnym zielonym barwnikiem – tak wyglądał wczoraj skwer przed Bazyliką Narodową Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie, którą dziś odwiedzi papież. Na schodach przed wejściem do tej imponującej budowli ćwiczył chór. – To dla nas wielkie święto, wielkie wydarzenie – mówili obecni w bazylice wierni.
Dziś słów papieża wysłuchać ma na trawniku przed Białym Domem rekordowa liczba gości – 12 tysięcy (podczas wizyty Elżbiety II w zeszłym roku było ich 7 tysięcy). – Po pierwsze, przemawia w imieniu milionów. Po drugie, nie przyjeżdża tu jako polityk, przyjeżdża jako człowiek wiary. Po trzecie, jak najbardziej podzielam jego przekonanie, że w życiu istnieje dobro i zło, że moralny relatywizm podważa możliwość istnienia wolnych społeczeństw – wyjaśnił prezydent Bush w wywiadzie dla telewizji EWTN.