Polacy ofiarami chuliganów

Sprawcy napaści na Polaków bardzo często pozostają bezkarni. W małych miejscowościach policja przymyka na to oczy - pisze nasza korespondentka z Londynu

Aktualizacja: 20.05.2008 03:24 Publikacja: 20.05.2008 03:13

Polacy ofiarami chuliganów

Foto: Rzeczpospolita

Red

53-letni taksówkarz Stanisław Maćkowiak, który do niedawna mieszkał w Bishop Auckland w północnej Anglii, został pobity przez „kolegę” z postoju. Za co? Za „polską nadgorliwość”. – Byłem pierwszym Polakiem taksówkarzem w tym miasteczku. Pracowałem „pod krawatem”, otwierałem pasażerom drzwi, pomagałem zanieść zakupy do domu. Klientom się to podobało, ale kolegom z korporacji już nie. Miałem więcej zleceń niż pozostali – opowiada.

Maćkowiak został pobity przez taksówkarza z jego postoju. – Nie broniłem się – przyznaje. – To był młody chłopak, taki, co to chodzi codziennie na siłownię – wyjaśnia. On i jego rodzina mieszkają teraz na przedmieściach Londynu. Bardziej zróżnicowanych etnicznie, gdzie obecność przyjezdnych tak bardzo nie dziwi.

29-letnią Agnieszkę Oskrobę i jej rodzinę prześladowała grupa łobuzów w Doncaster w północnej Anglii. Do ich domu ktoś regularnie wrzucał przez okna kamienie. Pewnej nocy kilkuletnia córka Agnieszki, Kamila, obudziła się cała pokryta szkłem z rozbitej szyby.

– Gonili nas na ulicy. Bardzo często słyszałam obelgi. Raz nawet powiedzieli: „Zabijemy tę twoją małą sukę”, wskazując na Kamilę – wspomina Agnieszka, która w końcu musiała się stamtąd wyprowadzić. Policja nie była w stanie jej pomóc.

Nienawiści do Polaków doświadczył nawet rodowity Brytyjczyk Ed Jones z Salford na przedmieściach Manchesteru. On także został zmuszony do zmiany mieszkania przez lokalny gang. Wszystko dlatego, że wynajmował pokoje Polakom.

Ed pamięta, jak pewnej nocy ktoś zadzwonił do drzwi. – Otworzyłem i dostałem dwa ciosy pięścią w twarz oraz ostrzeżenie: „Zabieraj stąd tych p... Polaków albo spłoną żywcem” – opowiada. Usłyszał też długą tyradę o tym, jak Polacy „wszystko tu przejmują”.

W niemal wszystkich opisanych przypadkach sprawcy pozostają bezkarni, chociaż ich nazwiska są znane policji. W przypadku prześladowców Eda Jonesa i jego polskich lokatorów oraz chuliganów, którzy terroryzowali Agnieszkę Oskrobę i jej rodzinę, gwarancją bezkarności okazał się wiek.

Napastnik Stanisława Maćkowiaka, choć pełnoletni, także uniknął odpowiedzialności. – Taksówkarz musi mieć czyste papiery. Nawet najmniejszy wyrok oznaczałby dla tamtego faceta koniec kariery. Widać policjanci z jego miasteczka nie chcieli do tego dopuścić – tłumaczy.

Niechęć do polskich imigrantów podsyca prasa. Największe „zasługi” na tym polu mają „Daily Mail” i „Daily Express”.

– Obie gazety to prawicowe bulwarówki, negatywnie nastawione do rządu laburzystów, Unii Europejskiej, a co za tym idzie także do imigrantów – wyjaśnia Wiktor Moszczyński z organizacji Zjednoczenie Polskie.

Polacy są dziś największą grupą obcokrajowców na Wyspach Brytyjskich. Przewyższają liczebnie nawet brytyjskich obywateli urodzonych w Indiach. To dlatego najwięcej mówi się i pisze właśnie o przybyszach znad Wisły. Ich liczba niepokoi nie tylko rdzennych Brytyjczyków, ale nawet kolorowych imigrantów.

Niedawny sondaż przeprowadzony wśród mieszkańców Birmingham wskazuje, że efektów polskiej imigracji (przeciążenia szkół, szpitali, systemu mieszkań komunalnych i innych świadczeń) obawiają tak samo rdzenni Brytyjczycy, jak i czarnoskórzy czy Azjaci.

Około połowy z miliona wschodnioeuropejskich imigrantów, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii po 2004 r., już wyjechało – wynika z badań brytyjskiego Instytutu Spraw Publicznych. Według innych źródeł w tym czasie przez Wielką Brytanię przewinęło się nawet półtora miliona Polaków. Czterech na dziesięciu ankietowanych przez instytut Polaków stwierdziło, że lepsze perspektywy w kraju mogą skłonić ich do powrotu. W ostatnim kwartale 2007 r. w Wielkiej Brytanii przebywało 665 tys. obywateli dziesięciu nowych krajów UE. Rząd oceniał przed rozszerzeniem UE w 2004 r., że przyjedzie od 5 do 13 tys. osób. Nie przewidziano też, że fala imigracji rozleje się na cały kraj. Według instytutu w miarę otwierania rynków pracy przez kolejne kraje UE liczba chętnych do przyjazdu na Wyspy Brytyjskie będzie spadać. Wpływ na zmniejszenie napływu przyjezdnych będzie też miała poprawiająca się systematycznie sytuacja gospodarcza nowych krajów UE. Już w drugiej połowie 2007 r. zanotowano o 17 proc. mniej rejestracji zatrudnienia niż w tym samym okresie 2006 r., co oznacza, że do Wielkiej Brytanii przyjechało o 30 tys. emigrantów mniej.

—mszy

Janusz Kochanowski, rzecznik Praw Obywatelskich

Wzrost liczby ataków na Polaków to na razie wiadomość medialna. Muszę ją sprawdzić. Polacy byli początkowo bardzo cenieni przez Brytyjczyków. Po pierwsze dlatego, że byli sprawnymi pracownikami. W wielu dziedzinach i pod wieloma względami przewyższali miejscowych i często podejmowali pracę znacznie poniżej kwalifikacji. Po drugie, należą do tej samej kultury. Być może konkurencja Polaków zaczęła Brytyjczykom doskwierać i pewne grupy reagują agresywnie. Kolejny raz zaapeluję więc o stworzenie systemu informacji dla Polaków wyjeżdżających do pracy za granicę i dla tych, którzy wracają do kraju. Wciąż zabiegam też o większą opiekę konsularną i o to, by polskie parafie tworzyły punkty pomocy społeczno-prawnej. Wystosuję również apel do rzeczni- czki praw obywatelskich w Wielkiej Brytanii.

Od mojej córki, która mieszka w Londynie, wiem, że przestępczość zaczyna rosnąć. Odczuwają to wszyscy, także Polacy.

—not. jap

Simon Darby, rzecznik prasowy Brytyjskiej Partii Narodowej

Polacy nam nie przeszkadzają. Są podobni do nas pod względem kultury i obyczajów. To Europejczycy – tak jak i my. Jednak ich obecność na Wyspach powoduje poważne problemy ekonomiczne. Są gotowi pracować za połowę wynagrodzenia, które płaci się Brytyjczykom. Znajdujemy się obecnie u progu poważnego kryzysu gospodarczego. Wielu Brytyjczykom grozi nędza. Kiedy ktoś traci pracę i dom, bo jego firma woli zatrudnić o połowę tańszego Polaka, jego złość kieruje się przeciwko polskim imigrantom. Jak zareagowaliby Polacy, gdyby na ich rynek pracy nagle przybyło ponad 2 miliony Chińczyków? Każdy Brytyjczyk musi płacić z tego, co zarobi, wysokie podatki, podczas gdy wielu Polaków pracuje na czarno. Nie jest to, broń Boże, powód do atakowania bezbronnych ludzi. To nie Polacy są winni, że Brytyjczykom żyje się coraz gorzej, a ich miejsca pracy przejmują imigranci. Winę ponoszą politycy z rządem laburzystów na czele.

—not. ryb

Krzysztof Lisek, szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych (PO)

Zapytam MSZ o skalę tego zjawiska, potrzebna jest jego szczegółowa analiza. Agresja wobec Polaków jest o tyle zdumiewająca, że ostatnio obserwuje się raczej odpływ polskich pracowników z Wysp. Skoro jednak są doniesienia o takich zdarzeniach, trzeba się temu przyjrzeć. Konieczne jest zbadanie, w jakich regionach mają miejsce napady na naszych rodaków, i ustalenie ich przyczyn. Jeżeli okaże się, że ta agresja ma rzeczywiście podłoże narodowościowe, MSZ będzie musiało interweniować w tej sprawie. Należy się cieszyć, że minister Radosław Sikorski planuje zwiększenie liczby polskich konsulatów w Wielkiej Brytanii. Będzie to jakaś dodatkowa pomoc dla Polaków, ale oczywiście nie należy na tym poprzestać. Z drugiej strony nie wolno wyciągać przedwczesnych wniosków. Niestety, wszędzie na świecie imigranci bywają przedmiotem ataków. Wielka Brytania nie jest wyjątkiem.

—not. mszy

www.zpwb.org.uk

53-letni taksówkarz Stanisław Maćkowiak, który do niedawna mieszkał w Bishop Auckland w północnej Anglii, został pobity przez „kolegę” z postoju. Za co? Za „polską nadgorliwość”. – Byłem pierwszym Polakiem taksówkarzem w tym miasteczku. Pracowałem „pod krawatem”, otwierałem pasażerom drzwi, pomagałem zanieść zakupy do domu. Klientom się to podobało, ale kolegom z korporacji już nie. Miałem więcej zleceń niż pozostali – opowiada.

Maćkowiak został pobity przez taksówkarza z jego postoju. – Nie broniłem się – przyznaje. – To był młody chłopak, taki, co to chodzi codziennie na siłownię – wyjaśnia. On i jego rodzina mieszkają teraz na przedmieściach Londynu. Bardziej zróżnicowanych etnicznie, gdzie obecność przyjezdnych tak bardzo nie dziwi.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019