56-letnia Bulent Ersoy, jedna z najpopularniejszych śpiewaczek w Turcji, miała wczoraj stanąć przed sądem. Nie przyjechała na rozprawę, bo przygotowuje się do koncertu w kurorcie Bodrum. Nie znalazła zrozumienia u sędziego, który nakazał, by na następne posiedzenie 24 września piosenkarkę doprowadziła policję.
Ersoy w lutym w telewizyjnym show ośmieliła się skrytykować turecką armię, gdy prowadziła operację przeciwko rebeliantom kurdyjskim (PKK) na północy Iraku. Ersoy powiedziała wtedy, że gdyby miała syna, nie wysłałaby go przeciw Kurdom, bo trwająca od 23 lat walka nie jest tego warta. – Nasze dzieci tam jadą, leje się krew, są łzy, pogrzeby – mówiła, pytając, dlaczego nie można znaleźć rozwiązania tego konfliktu.
Prokurator oskarżył Ersoy o prowokację. Zarzucił jej też podburzanie społeczeństwa przeciw armii. W oskarżeniu podkreślił, że wojsko jest ważnym elementem tureckiego państwa. „Każdy Turek rodzi się żołnierzem” – zacytował znane powiedzenie. Prokutor zaczął działać, gdy 10 oburzonych Turków złożyło przeciw piosenkarce skargę. „Jej słowa dotknęły 70 milionów ludzi” – napisał jeden z nich.
Bulent Ersoy był znanym piosenkarzem, gdy w 1981 roku zmienił płeć.