„Szczyt złego smaku”, „wstrętne”, „odrażające”, „niewyobrażalne” – tak oceniają berlińscy politycy nie tyle sposób przedstawienia postaci Hitlera, ile sam pomysł. – I to zaledwie 300 metrów od Pomnika Holokaustu – przypomina Lea Rosh, inicjatorka tego miejsca pamięci.
Gabinet Madame Tussauds mieści się przy Unter den Linden 74, tuż obok czekającego na remont budynku dawnej polskiej ambasady w Berlinie Wschodnim, do którego wcześniej czy później przeniosą się polscy dyplomaci z obecnej siedziby w Berlinie Zachodnim. Rozważany jest podobno nawet pomysł, by w części gmachu umieścić muzeum „Solidarności”. Czy takie sąsiedztwo nam nie przeszkadza? – Mamy do czynienia z postępującą komercjalizacją III Rzeszy. Obserwujemy to zjawisko, zauważalne zresztą także w powodzi książek i materiałów gloryfikujących wielkość Prus – komentuje Sławomir Tryc, szef wydziału kultury polskiej ambasady. – To sprawa niemiecka. Polskim władzom może się to nie podobać, ale zagraniczni i niemieccy turyści są podobno innego zdania.
– Przeprowadziliśmy wiele badań, z których wynika, że nasz projekt spotkał się z pozytywnym przyjęciem społeczeństwa – mówi Meike Schulze, kierowniczka berlińskiego gabinetu Madame Tussauds. Nie może być inaczej, skoro z niedawnych badań opinii publicznej instytutu Forsa wynika, że jedna czwarta Niemców uważa, iż okres nazistowski „miał także strony pozytywne”. Jakie? Autostrady, niska przestępczość, likwidacja bezrobocia – wymieniają ankietowani.
W grupie 60-latków i osób starszych taką opinię prezentuje ponad jedna trzecia Niemców. Czy zdecydują się na wydanie 18,5 euro, by obejrzeć Hitlera w całej krasie?
– Sądzimy, że tak – odpowiadają organizatorzy najnowszej atrakcji stolicy Niemiec. Ujrzą nie tylko Hitlera. Wizytujących gabinet wita Bismarck, dalej siedzi zamyślony Karol Marks. Nie zabrakło postaci Sophie Scholl, studentki z Monachium, która wraz z bratem założyła w czasie wojny grupę oporu, za co zapłaciła życiem. Jest Walter Ulbrich i Erich Honecker, przywódcy NRD, oraz wiele innych znanych postaci ze świata polityki i kultury. Z wszystkimi można się fotografować. Z Hitlerem jednak – nie.