W rejonie pawłowskim na Kubaniu dziecko, które sfotografuje takiego sprzedawcę, otrzyma równowartość 9 zł jako zasilenie konta telefonu komórkowego – napisały „Nowyje Izwiestia”.

Gazeta opisuje, jak praca młodych donosicieli wygląda w praktyce: do sklepu zazwyczaj wchodzi dwóch chłopców, jeden z nich prosi o wódkę lub papierosy, a drugi robi zdjęcie. Sprzedawcy nie kryją oburzenia, ale miejscowe władze twierdzą, że nie trzeba się martwić o etyczną stronę zagadnienia, gdyż najważniejsza jest skuteczność.

„Nowyje Izwiestia” i inne rosyjskie media dowodzą jednak, że taka polityka prowadzi do tworzenia nowych Pawlików Morozowów. Morozow stał się symbolem młodego człowieka, który dla dobra ZSRR nie waha się zadenuncjować własnego ojca. Jak utrzymywała stalinowska propaganda, w 1932 r. Morozow dowiedział się o spisku kułaków, w którym miał brać udział jego ojciec. Doniósł o tym władzom, które wszystkich aresztowały.

Ale na Kubaniu powrót do czasów komunistycznych to nic nowego. W lutym „Rossijskaja Gazieta” informowała, iż do miast znów zawitali „drużynnicy”, ochotnicy z czerwonymi opaskami na ramionach wspierający milicję w walce z przestępcami.