Perfidna pułapka

17 zabitych, ponad 150 rannych w zamachu w Stambule. Terroryści chytrze zwabili cywilów, po czym zmasakrowali ich za pomocą bomby. O zamach podejrzewani są Kurdowie.

Aktualizacja: 29.07.2008 05:23 Publikacja: 27.07.2008 22:58

Perfidna pułapka

Foto: AFP

Bilans ofiar wzrósł, gdy w szpitalu zmarła jedna osoba ranna w wybuchu - podała turecka telewizja NTV. Wcześniej minister zdrowia Recep Akdag mówił o "16 obywatelach, którzy zginęli".

Do ataku doszło późnym wieczorem na przedmieściu Gungoren, w europejskiej części dawnej stolicy Turcji. Najpierw niewielki ładunek eksplodował w koszu na śmieci w popularnym pasażu handlowym. Na miejscu zaczął się gromadzić tłum. W kilka minut później powietrzem wstrząsnął drugi, znacznie potężniejszy wybuch. Bomba eksplodowała nieopodal miejsca pierwszego wybuchu, masakrując zgromadzonych ludzi.

Telewizja NTV, której reporterzy jako pierwsi dotarli na miejsce, pokazała dantejskie sceny. Zabici i ranni leżeli zalani krwią wśród kawałków gruzu i odłamków szkła, podczas gdy przerażony tłum uciekał na wszystkie strony. Na miejscu pojawiły się wkrótce dziesiątki karetek i pojazdów policyjnych. Funkcjonariusze utworzyli kordon wokół miejsca eksplozji.

Władze podejrzewają, że zamach jest dziełem Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), walczącej z państwem tureckim od 1984 roku o niepodległość prowincji. Detonowanie małego ładunku „na wabia”, by potem przeprowadzić właściwy atak, jest ulubioną metodą terrorystów PKK. – Policja musi jednak przestudiować jeszcze filmy z kamer monitorujących pasaż – powiedział gubernator Stambułu Muammer Guler.

Atak mógł być odpowiedzią na przeprowadzone w ostatnich dniach ataki lotnictwa tureckiego na cele PKK w północnoirackim regionie Quandil. W niedzielę niedługo przed wybuchami turecka armia podała, że jej samoloty zaatakowały 12 celów kurdyjskich terrorystów. Według źródeł kurdyjskich nalot na położone w górach wioski trwał 1,5 godziny, ale cywile nie ucierpieli, gdyż zostali wcześniej ewakuowani.

Terytoria zamieszkane przez Kurdów leżą w Turcji, Iraku, Iranie i Syrii, a kurdyjscy bojownicy wykorzystują tereny irackie jako bazę wypadową do ataków na cele tureckie. Według Ankary walka o utworzenie państwa kurdyjskiego w obecnej południowo-wschodniej Turcji pochłonęła w ciągu ostatnich 25 lat już 40 tysięcy ofiar śmiertelnych.

Spekulacji na temat sprawców ataku jest jednak mnóstwo, szczególnie że kraj znalazł się w bardzo napiętej sytuacji. Dziś Sąd Konstytucyjny ma zadecydować, czy zdelegalizować rządzącą islamską partię AKP za dążenie do zniesienia świeckości państwa.

- Dziś o godz. 1:20 (czasu lokalnego) rozmawialiśmy ze sztabem kryzysowym, który powołał gubernator Stambułu i w momencie rozmowy otrzymaliśmy informację, że wśród ofiar wybuchu nie ma obcokrajowców, w tym rozumiem, że i Polaków - powiedział kierownik konsulatu generalnego w Stambule Janusz Steć.

Zastrzegł, że placówka wciąż stara się zweryfikować informacje uzyskane w nocy. - Nie mogę powiedzieć, czy sytuacja od 1:20 uległa zmianie. Na ten moment nie mamy informacji o ofiarach wśród Polaków - podkreślił Steć.

Bilans ofiar wzrósł, gdy w szpitalu zmarła jedna osoba ranna w wybuchu - podała turecka telewizja NTV. Wcześniej minister zdrowia Recep Akdag mówił o "16 obywatelach, którzy zginęli".

Do ataku doszło późnym wieczorem na przedmieściu Gungoren, w europejskiej części dawnej stolicy Turcji. Najpierw niewielki ładunek eksplodował w koszu na śmieci w popularnym pasażu handlowym. Na miejscu zaczął się gromadzić tłum. W kilka minut później powietrzem wstrząsnął drugi, znacznie potężniejszy wybuch. Bomba eksplodowała nieopodal miejsca pierwszego wybuchu, masakrując zgromadzonych ludzi.

Pozostało 80% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 956
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 955
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 954
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 953