Sędziowie obalą rząd?

Dzień po zamachach w Stambule Trybunał Konstytucyjny rozpoczął dyskusję na temat delegalizacji rządzącej islamskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju

Aktualizacja: 29.07.2008 12:15 Publikacja: 28.07.2008 21:32

Trybunał Konstytucyjny w Stambule obraduje pod ochroną policji

Trybunał Konstytucyjny w Stambule obraduje pod ochroną policji

Foto: AP

Zakazywanie działalności partii islamskich to dla tureckiego sądownictwa nie pierwszyzna. Od 1960 roku sądy zakończyły żywot ponad 20 ugrupowań islamistycznych i kurdyjskich. Pierwszy raz jednak w obliczu delegalizacji stanęła partia rządząca. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w ostatnich wyborach uzyskała poparcie 46,6 proc. obywateli.

– Turcja jest na historycznym zakręcie. To tak, jakbyśmy jechali autobusem, w którym tylu chętnych chce przejąć kierownicę, że nikt nie może przewidzieć, w jakim kierunku pojedziemy – stwierdził w tygodniku „Time“ czołowy turecki komentator polityczny Cuneyt Ulsever.

AKP, popularna szczególnie na tureckiej prowincji, ma potężnego wroga w postaci świeckich elit w miastach obawiających się islamizacji państwa. Z szeregów armii, bastionu laickiej Turcji, co chwilę słychać pomruki niezadowolenia. Podczas gdy Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał w poniedziałek sprawę AKP, inny turecki sąd wszczął postępowanie wobec 86 członków tajnej organizacji Ergenekon. Są oskarżeni o przygotowania do zamachu stanu. Spiskowcy, głównie emerytowani oficerowie, mieli gromadzić materiały wybuchowe i namawiać czynnych wojskowych do przystąpienia do planowanego puczu.

Od razu pojawiły się spekulacje, że aresztowanie członków Ergenekona to zemsta za próbę delegalizacji AKP. Władze temu zaprzeczają. – To dwie zupełnie odrębne sprawy – powiedział premier Recep Erdogan.

Wielu Turków łączy też z obradami członków Trybunału Konstytucyjnego niedzielny zamach w Stambule, w którym zginęło 17 osób, a 150 zostało rannych. Rządzący zrzucają odpowiedzialność na rebeliantów kurdyjskich, ale pojawiają się głosy, że zbieżność ataku z rozpoczęciem decydującego posiedzenia sądu nie może być przypadkowa.

Konflikt w Turcji zaczął się gwałtownie zaostrzać, gdy rządzący znieśli zakaz noszenia chust na uniwersytetach. Przez kraj przetoczyła się wtedy fala manifestacji. Turyści spędzający wakacje na tureckim zachodnim wybrzeżu, regionie najbardziej wrogim proislamskim liderom, mogą zobaczyć w tym roku w oknach wielu domów olbrzymie portrety Mustafy Kemala Atatürka, twórcy świeckiego państwa tureckiego. To demonstracja sprzeciwu wobec islamizacji.Napięcie osiągnęło szczyt, gdy do Trybunału Konstytucyjnego trafił wniosek o zdelegalizowanie AKP, zaprzestanie finansowania jej z budżetu państwa i wydanie zakazu działalności 70 czołowym członkom, w tym prezydentowi i premierowi. Powodem ma być naruszenie przez rządzących świeckiej konstytucji poprzez decyzję w sprawie islamskich chust.

Korzenie tureckiego konfliktu tkwią w odległej przeszłości. W 1923 roku władzę w kraju objął Mustafa Kemal, zwolennik laicyzacji i unowocześnienia kraju na modłę zachodnią. Zakazał modlitw w miejscach publicznych i noszenia tradycyjnych bród, zniósł przywileje imamów, a alfabet arabski zastąpił łacińskim. Rządził twardą ręką, przewidując, że gdyby zezwolił na wolne wybory, prowincja poparłaby ugrupowania religijne. Swą władzę oparł na armii, której kadry były wychowywane w duchu świeckości.

Gdy w 1950 roku doszło do wyborów, zwyciężyła Partia Demokratyczna (PD) – ugrupowanie islamskie, choć nie afiszujące się zbytnio ze swoją religijnością. Armia przeprowadziła zamach stanu, po którym muzułmański premier Adnan Menderes został stracony.Właśnie z PD wywodzi się AKP. Wraz z demokratyzacją kraju jej działacze pozwalali sobie na coraz więcej. Będąc burmistrzem Stambułu, Erdogan zapowiadał rebelię muzułmanów z pomocą Allaha i wzywał do wyjścia Turcji z NATO, piętnując sojusz jako „sługusa Ameryki“. Po przejęciu władzy na początku obecnej dekady AKP zaczęła nieoczekiwanie odnosić sukcesy w polityce gospodarczej i podjęła starania o przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej.

Ilter Turan, Politolog z Uniwersytetu Bilgi w Stambule

Czy AKP to ugrupowanie kryptoislamistów?

Ilter Turan:

Sama partia określa się jako ugrupowanie konserwatywne, daje do zrozumienia, że tworzy coś na kształt europejskich partii chrześcijańskich demokratów. Ich stanowisko w wielu sprawach odbiega jednak znacząco od tego, co prezentują centroprawicowe partie w Europie.

Rzeczywistym celem jest narzucenie prawa islamskiego?

Problem w tym, że to ugrupowanie wcale nie jest jednolite. Część chciałaby tworzyć partię podobną do europejskiej chadecji, inna część – ruch dążący do poddania życia społecznego regułom religijnym w znacznie większym zakresie. Nie sądzę jednak, aby kierownictwo Partii Sprawiedliwości i Rozwoju miało jakiś tajny plan narzucenia Turcji szarijatu.

Czy w razie delegalizacji AKP Turcja stanie w obliczu rewolty jej licznych zwolenników?

Nie, skądże. Cały konflikt odbywa się według reguł konstytucyjnych i przewiduję, że tak będzie nadal. Jeśli sąd zakaże działalności wszystkim 40 posłom, którym zarzucono niekonstytucyjne działania, AKP i tak będzie miała większość potrzebną do rządzenia. Z kolei w wypadku zdelegalizowania całej AKP jej członkowie staną się automatycznie posłami niezależnymi i można się spodziewać, że od razu utworzą nowe ugrupowanie. Pozostaną przy władzy, tylko pod innym szyldem. Największy problem będą mieli wtedy, gdy sąd zakaże działalności popularnemu premierowi Erdoganowi. Staną wówczas wobec konieczności wyboru nowego lidera, co nie będzie proste.

Zakazywanie działalności partii islamskich to dla tureckiego sądownictwa nie pierwszyzna. Od 1960 roku sądy zakończyły żywot ponad 20 ugrupowań islamistycznych i kurdyjskich. Pierwszy raz jednak w obliczu delegalizacji stanęła partia rządząca. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w ostatnich wyborach uzyskała poparcie 46,6 proc. obywateli.

– Turcja jest na historycznym zakręcie. To tak, jakbyśmy jechali autobusem, w którym tylu chętnych chce przejąć kierownicę, że nikt nie może przewidzieć, w jakim kierunku pojedziemy – stwierdził w tygodniku „Time“ czołowy turecki komentator polityczny Cuneyt Ulsever.

Pozostało 89% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 955
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 954
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 953
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 952