Na początku lipca we francuskim tygodniku satyrycznym „Charlie Hebdo” ukazała się karykatura syna prezydenta Francji Jeana Sarkozy’ego wraz z jego narzeczoną Jessiką Sebaoun-Darty, spadkobierczynią właścicieli sieci hipermarketów Darty. Pod spodem widniał złośliwy komentarz: „Jean Sarkozy zadeklarował, że chce przejść na judaizm, by móc poślubić swoją żydowską narzeczoną, która kiedyś odziedziczy fortunę. Ten mały zrobi karierę!”.
Francuscy intelektualiści nie posiadają się z oburzenia. Autor karykatury, znany rysownik i satyryk Martin „Bob” Sine, został oskarżony o antysemityzm. Stracił pracę, czeka go sprawa sądowa. Międzynarodowa Liga przeciwko Rasizmowi i Antysemityzmowi (Licra) złożyła przeciwko niemu pozew do prokuratury za podżeganie do nienawiści na tle rasowym. Na tym sprawa się nie kończy. Ktoś groził mu przez telefon. Sine zwrócił się w tej sprawie do sądu.
Zwolennicy i przeciwnicy karykaturzysty toczą wojnę o granice wolności słowa i prawo do obrażania każdego, bez względu na rasę czy religię. I nie ma tu znaczenia, że babcia Jeana Sarkozy’ego ze strony ojca jest żydówką greckiego pochodzenia. „To, co zrobił Sine, jest niedopuszczalne. Zasugerował, że trzeba być Żydem, by w życiu coś osiągnąć. Że Żydzi trzymają pieniądze i władzę. To znany stereotyp. Sine jest antysemitą” – pisze znany publicysta tygodnika „Le Nouvel Observateur” Claude Askolovitch.
Podobnego zdania jest 20 znanych francuskich polityków i intelektualistów, w tym mer Paryża Bertrand Delanoe, przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego Robert Badinter, pisarka Fred Vargas oraz noblista Elie Wiesel. Wszyscy podpisali list otwarty z poparciem dla redaktora naczelnego „Charlie Hebdo” Phillipe’a Vala, który wyrzucił rysownika z pracy. „Phillipe Val zachował się jak prawdziwy demokrata. Bob Sine zaś przekroczył granicę, która dzieli dowcip od obrazy oraz karykaturę od nienawiści” – czytamy.
Sine nie zamierza przeprosić syna prezydenta i jego narzeczonej. – To absurd – mówi