Sarkozy polubił władzę w UE

Wbrew unijnym zasadom prezydent Francji chce dłużej rządzić Unią Europejską. Nie pół roku, ale nawet półtora

Aktualizacja: 23.10.2008 22:46 Publikacja: 23.10.2008 19:52

Nicolas Sarkozy

Nicolas Sarkozy

Foto: AFP

W Dublinie przekonywał rząd do traktatu lizbońskiego, w Moskwie negocjował pokojowe zakończenie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego, w Paryżu na szczycie strefy euro walczył z kryzysem finansowym. Na francuskie półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej przypadło wyjątkowo dużo gwałtownych wydarzeń.

– Sarkozy nieźle sobie z nimi radzi, choć jeszcze lepiej o tym mówi. Szybko podejmuje decyzje, wychodzi przed szereg – mówi „Rz” Dariusz Rosati, eurodeputowany SdPl. Francuski prezydent tak polubił rządy w Unii, że – jak twierdzi we wczorajszym wydaniu dziennik „Le Monde” – chce je przedłużyć nawet o rok, do końca 2009 roku.

[srodtytul]Rządy w strefie euro[/srodtytul]

Na razie unijne reguły są jednak nieubłagane. Przewodnictwo zmienia się co pół roku i kolejność jest już ustalona na następnych kilka lat. W 2009 roku na czele Unii staną Czechy, a potem Szwecja.Francuski prezydent znalazł więc sposób. Podobno chce szefować eurogrupie, która gromadzi 15, a od 1 stycznia 2009 roku już 16 państw strefy euro. Od dawna zresztą twierdzi, że strefa euro potrzebuje rządu gospodarczego, choć nigdy nie wspominał o swojej kandydaturze. – To dziwne, że mamy jedną monetę, jeden bank centralny, jeden rynek, a nie można mówić o jednej polityce gospodarczej – mówił przed kilkoma dniami Sarkozy w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.

– Traktaty unijne nic nie mówią o eurogrupie, to jest ciało nieformalne. Może więc dowolnie wybrać swojego szefa, spotykać się, kiedy zechce – wyjaśnia „Rz” Jacques Ziller, profesor prawa unijnego na European University Institute we Florencji. Eurogrupa może zyskać na znaczeniu właśnie w 2009 roku, gdy kolejno na czele Unii będą stały państwa spoza strefy euro.Do tej pory eurogrupa spotykała się tylko na poziomie ministrów finansów strefy euro. Zawsze wieczorem przed regularnym posiedzeniem rady ministrów całej UE.

Pierwszego wyłomu dokonał Sarkozy. Zaprosił szefów państw i rządów strefy euro na spotkanie do Paryża 12 października. Eurogrupa w porozumieniu z Gordonem Brownem, premierem pozostającej poza strefą wspólnej waluty Wielkiej Brytanii, uzgodniła, jak odpowiedzieć na kryzys finansowy. Cztery dni później te ustalenia potwierdził szczyt UE.

[srodtytul]Polska strata[/srodtytul]

– Tak może to wyglądać w przyszłości. szczyty eurogrupy odbywałyby się na dzień przed szczytami unijnymi. Jeśli byłaby tam jeszcze dopraszana Wielka Brytania, to pozostałym państwom członkowskim trudno byłoby kontestować te uzgodnienia – wyjaśnia prof. Ziller. Skoro, jak podkreśla, eurogrupa jest ciałem nieformalnym, to z prawnego punktu widzenia jej ustalenia też są nieformalne. Ale w Unii nieformalne spotkania są często ważniejsze niż te formalne.

Jeśli ten scenariusz się urzeczywistni, Polska pozostałaby poza głównym nurtem decyzji w UE, choć ponosiłaby ich skutki. – Większa integracja eurogrupy jest nieuchronna, ostatni kryzys pokazał, że nie wystarcza bank centralny – mówi Dariusz Rosati. Według niego Polska musi jak najszybciej dołączyć do tego obozu.

Na razie szefem eurogrupy jest Jean-Claude Juncker, premier i minister finansów Luksemburga. Sarkozy może być nie do przyjęcia dla niektórych państw ze względu na swoje protekcjonistyczne pomysły i chęć zwiększania liczby regulacji dla sektora finansowego. Szczególnie sceptyczna wobec tych planów była zawsze kanclerz Niemiec Angela Merkel.

[ramka][b]Janusz Lewandowski[/b], eurodeputowany PO, wiceszef komisji budżetowej

[b]Polska może się znaleźć poza gronem decyzyjnym[/b]

[b]"Rz": Czy to dobry pomysł, aby grupa krajów, których walutą jest euro przeprowadzała Unię przez czasy kryzysu?[/b]

Janusz Lewandowski: Unia w obliczu kryzysu finansowego ma ograniczone możliwości wspólnych działań. Wyjściem z sytuacji mogą być działania krajów strefy euro, które potem będą zatwierdzane przez pozostałe państwa. Prezydent Francji zauważył też, że aktywność na arenie międzynarodowej korzystnie odbija się na jego popularności w kraju, dlatego nie chce zejść ze sceny. Nie udało mu się bowiem zrealizować jednego z głównych zadań dobiegającego końca francuskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej, jakim było dopięcie sprawy traktatu lizbońskiego.

[b]Nie ma zagrożenia, że powstanie Europa dwóch prędkości?[/b]

Przez jakiś czas byłby prymat krajów strefy euro i wypchnięcie pozostałych z grona decyzyjnego. Nie jest to więc rozwiązanie, które może nas satysfakcjonować, bo nie odzwierciedla naszych ambicji wynikających z wielkości kraju i naszej demografii. W dalszej perspektywie zachęciłoby to jednak kolejne kraje do przyjęcia euro, które jest czynnikiem stabilizującym.

—rozmawiał Wojciech Lorenz[/ramka]

W Dublinie przekonywał rząd do traktatu lizbońskiego, w Moskwie negocjował pokojowe zakończenie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego, w Paryżu na szczycie strefy euro walczył z kryzysem finansowym. Na francuskie półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej przypadło wyjątkowo dużo gwałtownych wydarzeń.

– Sarkozy nieźle sobie z nimi radzi, choć jeszcze lepiej o tym mówi. Szybko podejmuje decyzje, wychodzi przed szereg – mówi „Rz” Dariusz Rosati, eurodeputowany SdPl. Francuski prezydent tak polubił rządy w Unii, że – jak twierdzi we wczorajszym wydaniu dziennik „Le Monde” – chce je przedłużyć nawet o rok, do końca 2009 roku.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022