Czechy mają pecha. Nie dość, że od miesięcy co bardziej sceptyczni obserwatorzy i politycy wątpili w zdolność tego kraju do skutecznego przewodzenia Unii w czasach zapaści gospodarczej, to jeszcze od pierwszych dni Praga musi się borykać z nowymi kryzysami. Izrael wkroczył do Strefy Gazy, a Rosja zakręciła kurek z gazem dla Ukrainy, co grozi zimnymi kaloryferami w państwach UE.

Z początku Czesi próbowali pozostać z boku, nazywając działania Izraela obronnymi, a wojnę gazową sporem dwóch podmiotów gospodarczych, w który Unia nie powinna się mieszać. Jednak skala problemów jest tak poważna, że dyplomaci niedużego kraju rozjechali się po świecie. Część spędza ostatnie dni na Bliskim Wschodzie, inni w Kijowie i w Moskwie.

Premier Mirek Topolanek przekonywał wczoraj w Pradze, że pracuje nad scenariuszami wyjścia z obu kryzysów. Zaprzeczył jednak doniesieniom, że Praga ma plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu. – Mówimy tylko o stopniowych działaniach, których celem mogłoby być zaprzestanie walk w Gazie – powiedział Topolanek.

Czechy mimo nieoczekiwanych problemów na świecie nie rezygnują ze swoich priorytetów. Jednym z nich jest energia. Już wcześniej proponowali, by marcowy szczyt UE zajął się bezpieczeństwem energetycznym Unii, co w obliczu sporu rosyjsko-ukraińskiego zyskuje na ważności. Poza tym Czesi chcą szukać unijnych recept na kryzys gospodarczy i wzmacniać rolę Europy w świecie. W tym mieści się m.in. promowany przez Polskę projekt Partnerstwa Wschodniego.

Problemem Czech jest niestabilna sytuacja wewnętrzna. Rząd premiera Topolanka nie ma większości parlamentarnej, a koalicyjni partnerzy żądają zmian na kluczowych stanowiskach ministerialnych. – Zmiany uczynią gabinet bardziej efektywnym, nie mogą zagrażać przewodnictwu w UE – zapewniał wczoraj Topolanek. Prawdopodobnie na stanowiskach pozostaną kluczowi dla przewodnictwa ministrowie: Alexander Vondra, wicepremier i minister spraw europejskich (z tej samej co Topolanek partii ODS), oraz Karel Schwarzenberg, minister spraw zagranicznych (reprezentujący Zielonych). Niewykluczone jednak, że dojdzie do dymisji ministra finansów, mimo że obecny – Miroslav Kalousek – sprawnie zarządza czeskim budżetem. Topolanek musi jednak spełnić niektóre żądania, żeby uzyskać poparcie w kluczowych dla rządu głosowaniach w parlamencie.