NATO musi być skuteczniejsze

Nasza operacja w Afganistanie za bardzo wygląda jak pozszywana ze skrawków narzuta – pisze sekretarz generalny NATO

Aktualizacja: 21.01.2009 07:51 Publikacja: 21.01.2009 01:08

Brytyjski sekretarz obrony John Hutton wizytuje oddziały w Afganistanie

Brytyjski sekretarz obrony John Hutton wizytuje oddziały w Afganistanie

Foto: AFP

Red

Minęło siedem lat odkąd afgańskie oddziały wspierane przez Stany Zjednoczone obaliły reżim talibów i pozbawiły al Kaidę nie tylko bezpiecznego schronienia, jakim się stał dla niej Afganistan, ale też miejsca, gdzie bez przeszkód terroryści trenowali i planowali swoje operacje. Od tamtej pory widzieliśmy nieustanny postęp: demokratyczne wybory, stworzenie możliwości kobietom uczestnictwa w życiu publicznym, poprawa opieki zdrowotnej, edukacji i rozwój w wielu innych obszarach.

Jednak uczciwa ocena musi również uwzględniać to, że nie jesteśmy w punkcie, w którym mieliśmy nadzieję się znaleźć. Podczas gdy północ i zachód Afganistanu są obszarami, na których w większości panuje spokój i sytuacja wciąż się poprawia, to południe, a zwłaszcza wschód kraju są ogarnięte rebelią, w najlepsze kwitnie produkcja narkotyków, a lokalne władze są nieskuteczne.

Dlatego Afgańczycy są coraz bardziej sfrustrowani brakiem widocznych postępów w odbudowie ich kraju, a społeczeństwa państw, które wysłały wojska, aby uczestniczyły w misji ISAF pod dowództwem NATO, zastanawiają się, jak długo potrwa jeszcze ta operacja i ilu naszych rodaków w mundurach podczas niej zginie.

[srodtytul]Afganistan potrzebuje rządu[/srodtytul]

Na początku kwietnia z okazji 60. rocznicy istnienia NATO przywódcy państw i rządów krajów członkowskich spotkają się na jubileuszowym szczycie w Strasburgu i Khel. Będziemy nie tylko świętować. Będzie to także okazja, aby przywitać nowego prezydenta USA Baracka Obamę, który przyjedzie ze swoją pierwszą wizytą do Europy, i dogodny moment na przeanalizowanie przez przywódców, jak uczynić afgańską misję jeszcze skuteczniejszą. Uważam, że z dotychczasowej operacji można wyciągnąć pięć lekcji, na których powinniśmy się skoncentrować, co pomoże nam pokierować dyskusją podczas szczytu i wytyczyć dalszy kierunek misji NATO.

Lekcja pierwsza: rządy i prawdziwe przywództwo Afgańczyków nie są odległym celem, trzeba je zrealizować jak najszybciej. Podstawowym problemem Afganistanu nie są talibowie, tylko złe zarządzanie. Mieszkańcy potrzebują rządu, któremu mogliby ufać i czuć się wobec niego lojalni. Jeśli taki rząd powstanie, zniknie paliwo, które podsyca rebelię. Wspólnota międzynarodowa musi więc jeszcze aktywniej prowadzić działania za pośrednictwem demokratycznie wybranych władz i udzielać im wsparcia. Ale zapłaciliśmy już wystarczająco dużo, zarówno krwią, jak i twardą walutą, aby mieć prawo domagania się od rządu podjęcia bardziej zdecydowanych działań w celu zwalczenia korupcji i zwiększenia skuteczności, nawet jeśli miałoby się to wiązać z trudnymi politycznymi wyborami.

Lekcja druga: NATO także potrzebuje bardziej skoordynowanego działania. Nasza operacja za bardzo wygląda jak pozszywana ze skrawków narzuta, bo wojska poszczególnych krajów są oddelegowane do różnych rejonów Afganistanu. Korzyścią jest to, że mogą dobrze poznać teren i nawiązać bliskie kontakty z ludnością i czuć się związane z konkretnymi projektami rozwojowymi. Niekorzystne jest jednak to, że mamy różne sposoby działania wojskowego i humanitarnego w ramach tej samej misji, co może nie tylko zmniejszyć jej skuteczność, ale także nadwyrężyć poczucie solidarności wewnątrz NATO. Powinniśmy się postarać wytworzyć wspólny model działania i znieść geograficzne ograniczenia określające, na jakich terenach sojusznicy mogą sobie udzielać wzajemnej pomocy.

Lekcja trzecia: Afganistan nie jest wyspą i problemy tego kraju nie mogą być rozwiązywane wyłącznie w ramach jego granic. Wyzwania, przed jakimi stoi Pakistan, są ściśle związane z Afganistanem, który ma także wpływ na stosunki Pakistanu z Indiami. W praktyce wszystkie sąsiednie kraje patrzą na Afganistan przez pryzmat własnych interesów. Dlatego konieczne jest, aby nasze działania jako wspólnoty międzynarodowej miały charakter bardziej regionalny. Powinniśmy skorzystać z pomocy wszystkich liczących się sąsiadów, aby móc skuteczniej stawić czoła wyzwaniom. NATO niekoniecznie musi grać rolę przywódcy, ale sojusz bez wątpienia ma interes w tym, aby brać udział w tych działaniach.

Lekcja czwarta: musimy przestać jedynie mówić o konieczności całościowego podejścia do rozwiązania problemów Afganistanu łączącego misję wojskową z działaniami cywilnymi. Wiele razy powtarzano, że samą operacją militarną niczego nie osiągniemy. Mimo to misja wojskowa musi być zwiększona, bo na wielu obszarach struktury cywilne i państwowe są zbyt słabe. Trzeba udzielić jeszcze większego wsparcia afgańskiej policji, pomoc rozwojowa musi być lepiej skoordynowana, należy wzmocnić misję ONZ, co jest już zapowiedziane. Ale najważniejsze jest to, aby afgańskie władze zdecydowały się dokonać trudnych wyborów, które pomogą utworzyć skuteczny i wolny od korupcji rząd, bo tylko takiemu ludzie będą chcieli zaufać. Im dłużej zajmie zrobienie postępów w tych dziedzinach, tym dłużej będzie konieczna operacja wojskowa i związane z nią straty w ludziach.

[srodtytul]Informacja – strategiczne pole bitwy[/srodtytul]

Lekcja piąta: przekazywanie informacji nie może być drugorzędnym celem dla wojskowych służb prasowych. To w rzeczywistości strategiczne pole bitwy. Na Zachodzie panuje opinia, że większość Afgańczyków nie życzy sobie obecności obcych wojsk w swoim kraju, podczas gdy w rzeczywistości z sondaży wynika, że 70 proc. Afgańczyków popiera misję ISAF. O wiele większą uwagę, i słusznie, przywiązuje się do cywilów przypadkowo zabitych w operacjach międzynarodowych wojsk, ale nie można zapominać o przypadkach zabijania cywilów przez talibów, bo takich ofiar jest pięciokrotnie więcej. Przekazywanie informacji powinniśmy uczynić naszym celem strategicznym. Musimy byś skuteczniejsi w pokazywaniu światu, że robimy nieustanny i zauważalny postęp w odbudowie Afganistanu i w przypominaniu ludziom, że talibowie byli i są bezlitosnymi mordercami, którzy pogardzają prawami człowieka.

To są prawdziwe wyzwania, jakie stoją przed nami. Aby im sprostać, konieczne będzie szukanie nowych metod działania, polityczna odwaga i większe zasoby finansowe i ludzkie. Ale koszt klęski będzie o wiele wyższy. Niestabilność w nieobliczalnym regionie, bezpieczna kryjówka dla międzynarodowego terroryzmu i cierpienie Afgańczyków na niewyobrażalną skalę. Nie możemy sobie pozwolić na zapłacenie tak wysokiej ceny. Dlatego jestem przekonany, że zarówno wewnątrz sojuszu, jak i w ramach szerzej pojętej wspólnoty międzynarodowej będziemy budować dalszą misję, opierając się na lekcjach, na których mogliśmy się uczyć w ostatnich latach.

[i]—tłum. lor[/i]

[i]Autor jest politykiem holenderskim. Był ministrem spraw zagranicznych Holandii. Od 2004 roku jest sekretarzem generalnym sojuszu północnoatlantyckiego[/i]

Minęło siedem lat odkąd afgańskie oddziały wspierane przez Stany Zjednoczone obaliły reżim talibów i pozbawiły al Kaidę nie tylko bezpiecznego schronienia, jakim się stał dla niej Afganistan, ale też miejsca, gdzie bez przeszkód terroryści trenowali i planowali swoje operacje. Od tamtej pory widzieliśmy nieustanny postęp: demokratyczne wybory, stworzenie możliwości kobietom uczestnictwa w życiu publicznym, poprawa opieki zdrowotnej, edukacji i rozwój w wielu innych obszarach.

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021