Dziś wieczorem państwowy Pierwyj Kanał pokaże film o nowym bohaterze narodowym. Jest nim oficer wywiadu Aleksiej Botian. Według filmu i rosyjskiego wywiadu zagranicznego w styczniu 1945 roku sowiecki dywersant uratował Kraków, doprowadzając do wysadzenia materiałów wybuchowych zgromadzonych na zamku w Nowym Sączu.
[srodtytul]Bohater Rosji[/srodtytul]
Najważniejszym momentem filmu jest akcja „ratowania Krakowa”. Działający w okolicach Nowego Sącza Botian dowiaduje się, że Niemcy zgromadzili w tamtejszym zamku materiały wybuchowe. Rzekomo naziści, przerażeni marszem Sowietów, zamierzają je wykorzystać do zniszczenia okolicznych mostów, a także stolicy Małopolski. Botianowi udaje się jednak zwerbować Polaka, który pracuje na zamku. Ten podkłada minę i wysadza go w powietrze. – Tak właśnie było – mówił po piątkowej projekcji dla dziennikarzy wzruszony Aleksiej Botian. – Fakty zostały wiernie odtworzone – zapewniał weteran radzieckiego wywiadu, który w 2007 roku, po latach oczekiwania, w końcu otrzymał najwyższe odznaczenie Bohatera Rosji. Przyznał mu je sam prezydent Władimir Putin. – Uratowanie Krakowa to najważniejsze osiągnięcie mojego życia – mówił wtedy Botian prasie.
[srodtytul]Wytwór propagandy[/srodtytul]
Nad Wisłą jego wyczyn nie jest jednak oceniany jako bohaterstwo. – Był zaangażowany w wysadzenie zabytkowego zamku, ale wersja o tym, że w ten sposób uratował Kraków, to absurd – mówi „Rz” krakowski historyk Maciej Korkuć. Przypomina, że do wybuchu doszło w czasie, kiedy Rosjanie już zajmowali Kraków.– Jakim sposobem Niemcy mieliby wykorzystać do wysadzenia miasta materiały zgromadzone w odległym Nowym Sączu? To wytwór dzisiejszej propagandy Putina. Nawet w czasach komunizmu takiej bajki nie wymyślono. Na powiązanie wysadzenia sądeckiego zamku z Krakowem nie wpadł nawet ówczesny zwierzchnik Botiana z NKWD Iwan Zołotar. A jego wspomnienia wydawano i w Polsce, i w ZSRR. To historia z księżyca – mówi Korkuć.