Jak twierdzą eksperci - akcje wywiadowcze stały się alternatywą dla militarnego uderzenia na irańskie instalacje nuklearne, choć wiążą się z nimi olbrzymie kontrowersje. Najbardziej radykalnym elementem tej wojny są zabójstwa na zlecenie.
[srodtytul]Tajne operacje alternatywą dla nalotów[/srodtytul]
Oficjele państwa żydowskiego zdają sobie sprawę ze zmiany nastrojów w Waszyngtonie po tym, jak na prezydenta USA wybrano Baracka Obamę. Nowa administracja amerykańska najprawdopodobniej nie usankcjonuje nalotu na irańskie instalacje nuklearne. Podejścia tego nie zmieni obawa o to, że Teheran przekroczył już Rubikon w swojej drodze do zdobycia broni jądrowej.
Celem izraelskich działań stało się więc spowolnienie irańskiego programu, bez ryzykowania bezpośredniej konfrontacji, która mogłaby doprowadzić do szerszego konfliktu zbrojnego. - Operacja jest tak zaprojektowana, aby z jednej strony spowolnić program, ale z drugiej strony zrobić to w taki sposób, by nikt nie zorientował się, co się dzieje. Niemożliwe jest jednak całkowite zatrzymanie prac Teheranu nad bronią jądrową - ujawnił były agent CIA w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Daily Telegraph”.
- Celem jest odwlekać, odwlekać, odwlekać. Dopóki nie wymyśli się innego rozwiązania – wyjaśnił były szpieg. - Z pewnością nie chcemy, aby obecny irański rząd posiadał taką broń. Dlatego jest to dobre podejście, gdy nie możemy uderzyć na nich militarnie, co prawdopodobnie niosłoby za sobą ryzyko nie do zaakceptowania – dodał.