Chadecja kusi wysiedlonych

Miejsce Eriki Steinbach w radzie fundacji „Widocznego znaku” zostanie puste do wyborów parlamentarnych. Wtedy Steinbach może powrócić do walki

Publikacja: 18.03.2009 20:45

Angela Merkel i Erika Steinbach

Angela Merkel i Erika Steinbach

Foto: AFP

„Przemiany poprzez pamięć” – pod takim hasłem toczyła się w Berlinie wielka konferencja CDU i CSU poświęcona pamięci losów Niemców wysiedlonych po wojnie z Polski i innych krajów.

Nie zabrakło kanclerz Angeli Merkel oraz Eriki Steinbach. Dla szefowej rządu była to kolejna okazja, by okazać solidarność ze środowiskiem wypędzonych. – Rozdział „ucieczka i wypędzenie” nie może zostać zamknięty w archiwum – tłumaczyła, kierując specjalne podziękowania pod adresem Eriki Steinbach za wkład w przygotowanie projektu „Widocznego znaku”.

Szefowa Związku Wypędzonych (BdV) przeforsowała w swej organizacji uchwałę potwierdzającą politykę pustego krzesła w radzie fundacji zarządzającej przyszłym „Widocznym znakiem”, czyli muzeum wypędzonych. Zgromadzenie Federalne BdV uchwaliło więc, że krzesło będzie puste jedynie przejściowo, a potem powinna je zająć Steinbach. Potem, czyli po wrześniowych wyborach do Bundestagu.

– Jestem przekonany, że do końca roku Erika Steinbach znajdzie się we władzach fundacji – twierdzi Bernd Posselt, wpływowy szef Ziomkostwa Niemców Sudeckich.

Partie chadeckie, CDU/CSU, mają nadzieję na utworzenie po wyborach rządu koalicyjnego z partią liberalną – FDP. Rosnący z miesiąca na miesiąc w siłę liberałowie nie są jednak przyjaźnie nastawieni do pani Steinbach. Nie czyni z tego tajemnicy Guido Westerwelle, szef FDP, który za kilka miesięcy może być szefem niemieckiego MSZ.

„Nie jest mądre wspieranie za każdą cenę jednej osoby” – powiedział dziennikowi „Tagesspiegel” rzecznik FDP ds. zagranicznych Werner Hoyer. Zażądał od szefowej rządu, aby ostatecznie wyjaśniła sprawę nominacji Steinbach, bo Berlin nie może sobie pozwolić na nowe wydanie polsko-niemieckiego sporu o osobę szefowej BdV. Zdaniem FDP lawirowanie Berlina może zaszkodzić rządowi Donalda Tuska, w opinii Hoyera przyjaznemu wobec Niemiec.

Związek Wypędzonych już się przygotowuje na komplikacje. – Nasza fundacja Centrum przeciwko Wypędzeniom będzie działać nadal. Niezależnie od państwowej fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie – zapowiedziała Steinbach. Niemcy sudeccy grożą nawet rządowi, że jeżeli nie zajmie się tworzeniem „Widocznego znaku”, Związek Wypędzonych zrealizuje własny projekt, czyli Centrum przeciwko Wypędzeniom. Mimo demonstracyjnych dowodów solidarności Angeli Merkel z Eriką Steinbach w środowiskach wypędzonych panuje pewna nieufność do rządu.

„Czy Merkel lawiruje w relacjach z BdV?” – pytał niedawno „Spiegel Online”, tłumacząc, że nie było do tej pory kanclerza, który nie usiłowałby lawirować w relacjach z wysiedlonymi. Nie uniknął tego nawet Helmut Kohl z CDU, nie mówiąc już o Gerhardzie Schröderze z SPD, który usiłował początkowo zbliżyć się do Związku Wypędzonych, aby zostać później przez niego wyklętym. Kanclerz Merkel coraz bardziej potrzebuje głosów tego środowiska.

„Przemiany poprzez pamięć” – pod takim hasłem toczyła się w Berlinie wielka konferencja CDU i CSU poświęcona pamięci losów Niemców wysiedlonych po wojnie z Polski i innych krajów.

Nie zabrakło kanclerz Angeli Merkel oraz Eriki Steinbach. Dla szefowej rządu była to kolejna okazja, by okazać solidarność ze środowiskiem wypędzonych. – Rozdział „ucieczka i wypędzenie” nie może zostać zamknięty w archiwum – tłumaczyła, kierując specjalne podziękowania pod adresem Eriki Steinbach za wkład w przygotowanie projektu „Widocznego znaku”.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 818
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 817
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 816
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 814
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 813
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?