Pierwszy raz za łamanie praw człowieka sądzony był nie dyktator, a demokratycznie wybrany prezydent. Może dlatego, że lekarze nie wróżą mu długiego życia, Alberto Fujimori wydawał się bardziej troszczyć o osąd historii niż o opinię sędziów, którzy we wtorek skazali go na 25 lat więzienia. – Gdy opadną emocje, nasi synowie i synowie naszych synów zbadają wydarzenia. Czyje nazwisko napotkają, gdy będą studiować rozdział o pokoju? – pytał. Wyrok przyjął spokojnie. Wniesie apelację.
W 1990 r. mało znany w Peru inżynier Alberto Fujimori, syn imigrantów z Japonii, pokonał w wyborach światowej sławy pisarza Mario Vargasa Llosę. Peruwiańczycy pokazali, że mają dość elit. Woleli oszczędnego w słowach „Chińczyka” od rodzimych polityków mających usta pełne frazesów, za to bezradnych wobec hiperinflacji i Świetlistego Szlaku, który obiecywał zrobić z Peru kraj w stylu Kambodży Pol Pota.
[wyimek]Prawie co piąty Peruwiańczyk bez wahania powierzyłby losy kraju 33-letniej córce Fujimoriego [/wyimek]
Fujimori szybko się uporał z obiema plagami. Postawił gospodarkę na nogi i zepchnął terrorystów do narożnika. Jedni zginęli w bezwzględnej wojnie, jaką im wydał, innych posłał do więzienia, wielu złożyło broń. To prawda, że używał drakońskich środków, ale terapia przyniosła skutki i zyskała mu więcej przyjaciół niż wrogów. Jego popularność biła rekordy, nawet gdy zawiesił parlament i sądy, by rządzić dekretami. – Co by się stało, gdyby Świetlisty Szlak przejął władzę? – pytał w rozmowie z „Rz”. – Inne rządy dopuściły do tego, by w Peru kwitł terroryzm. Były bardzo słabe, co prowadziło w prostej linii do katastrofy. Mój rząd, który określa się mianem dyktatorskiego, jest tylko stanowczy. Nie uznaję demokracji, w której rząd nie rządzi – mówił.
Małgorzata Tomaszewska, która spędziła w Limie ponad siedem lat (1995 – 2002) jako konsul RP, nadal jest pod wrażeniem dobrego funkcjonowania peruwiańskich służb, z którymi przyszło jej współpracować. – Były świetnie zorganizowane, sprawnie działały. Z tego punktu widzenia nie mogę powiedzieć o Fujimorim złego słowa – mówi „Rz”.